sobota, 23 listopada 2013

Kiedy piszę... - podsumowanie

   My, ludzie, zostaliśmy obdarzeni przez naturę fascynującym i potężnym narzędziem - wyobraźnią. Niektórzy z nas z tego daru nie korzystają wcale. Nie znając własnych możliwości ograniczają się do spraw codziennych, nie czytają książek, zadowalają się wlepianiem wzroku w telewizor i zwyczajnym życiem tu i teraz. Rzadko śnią, jeszcze rzadziej marzą, a nie wiedząc tak naprawdę, co tracą, bywają ze swojego wypranego z wyobraźni życia całkiem zadowoleni. Są ludzie, którzy oddają się marzeniom, często chodzą z głową w chmurach i sięgają po książki pozwalając, by lektura zabierała ich w daleką, fascynującą podróż. Są też ludzie, którym i to nie wystarcza. Ich wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach, a w głowach nieustannie kłębią się historie, które szukają ujścia. Tacy ludzie często sięgają po pióro.
   Pisanie to czynność, która dla wielu stała się pasją i największą życiową namiętnością. Ludzie piszą od wieków. Piszą z konieczności, z potrzeby serca, z poczuciem, że mają się czym podzielić. Jedni przelewają myśli na papier, a następnie chowają notatki przed wzrokiem innych głęboko na dnie szuflady, podczas gdy drudzy piszą z nadzieją na dotarcie do szerszej publiczności.
   Zaciekawiona pewnym artykułem zaczęłam się zastanawiać, dlaczego właściwie piszemy powieści. Co nas ku temu popycha? Poprosiłam kilku znanych pisarzy i pisarki o dokończenie czterech zdań związanych z pisaniem, i w październiku na swoim blogu rozpoczęłam cykl postów pt. "Kiedy piszę... czyli o mękach i radościach tworzenia" (pierwszy post można przeczytać tutaj). Dzisiaj nadszedł czas na krótkie podsumowanie.
   Zanim jednak zacznę, pragnę gorąco podziękować wszystkim tym, którzy zgodzili się wziąć udział w tym projekcie i poświęcili swój czas, by odpowiedzieć na nurtujące mnie pytania. To było fascynujące doświadczenie. Każdą napływającą odpowiedź czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Często były one zaskakująco zbieżne (choć większość z nich napłynęła jeszcze przed publikacją drugiego postu z serii), co uświadomiło mi, że pod względem motywów i uczuć towarzyszących nam przy pisaniu, nas, pisarzy, tak naprawdę niewiele różni. W trakcie redagowania kolejnych postów nie raz zdarzyło mi się wykrzyknąć w myślach: "Hej! Mam dokładnie tak samo!". To było miłe zaskoczenie i już sam ten fakt sprawia, że nie żałuję ani jednej poświęconej projektowi minuty.
   Poniższe podsumowanie składa się w sporej części z wypowiedzi pisarzy i pisarek biorących udział w projekcie. Starałam się zawrzeć ich jak najwięcej. A zatem...

   Dlaczego piszemy?
   Wisława Szymborska powiedziała kiedyś, że "czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła". Myślę, że ich pisanie także. Po pióro sięgamy z wielu powodów. Często wynika to z potrzeby, nie wyobrażamy sobie bowiem życia bez pisania, jesteśmy od niego uzależnieni. Dla wielu jest to czynność, która pozwala się odstresować, poprawia samopoczucie, sprawia przyjemność. Piszemy, ponieważ najzwyczajniej w świecie lubimy to robić, w ten sposób porządkujemy także swoje myśli, dajemy upust emocjom, wylewamy z siebie kotłujące się w naszych głowach historie, a niekiedy nawet spełniamy swoje marzenia z dzieciństwa.

   Czym jest dla nas pisanie?
   Pisanie to czynność, która wyzwala w nas rozmaite emocje. Bywa jednocześnie męką i czystą przyjemnością. Z jednej strony pozwala nam się zrelaksować, dostarcza rozrywki, stanowi odskocznię od szarej codzienności, od pracy i obowiązków, a z drugiej bywa ciężką i frustrującą pracą, wyzwaniem, któremu staramy się sprostać najlepiej, jak potrafimy. Pisanie jest sposobem na życie, na rozwijanie siebie, na docieranie do nieznanych zakamarków własnego umysłu, porządkowanie świata wokół siebie, sposobem na odnajdywanie alternatywnych rozwiązań i dopisywanie właściwych zakończeń. Dzięki pisaniu uczymy się samodyscypliny, cierpliwości i dystansu, mamy możliwość weryfikowania swoich sądów, oswajania i komentowania otaczającej nas rzeczywistości, a także tworzenia innego, lepszego świata, w którym realizujemy marzenia swoje i naszych czytelników. Pisanie jest pasją, namiętnością, spełnieniem i nieustającą przygodą. Bywa także wentylem bezpieczeństwa, poprzez który dajemy upust nadmiarowi gromadzących się emocji, stając się tym samym dla wielu z nas swoistą terapią.

   Kiedy piszemy...
   Czytając wypowiedzi pisarzy i pisarek jedna rzecz od razu rzuciła mi się w oczy. Otóż okazuje się, że pisarze żyją... w dwóch światach. Istnieje dla nas świat zewnętrzny, realny, w którym żyjemy na co dzień, oraz świat wewnętrzny, wyimaginowany, do którego podróżujemy w wyobraźni za każdym razem, gdy sięgamy po pióro. Zdarza się, że podzielna uwaga pozwala nam na przebywanie w obu tych światach jednocześnie, ale częściej bywa tak, że podczas pisania przestajemy istnieć dla rzeczywistości, a ona przestaje istnieć dla nas. Kiedy piszemy, przeważnie lubimy ciszę. Odcinamy się od wszystkiego, co nas otacza i wkraczamy w tworzony przez nas świat, często zatracając przy tym poczucie czasu. Niektórzy z nas lubią podczas pisania słuchać muzyki, lubią coś podjadać, popijać kawę. Kiedy piszemy, żyjemy życiem naszych bohaterów, stajemy się twórcami, którzy decydują o ich losie. To daje wielu z nas specyficzne poczucie wolności i władzy, którego trudno jest doświadczyć w realnym życiu. Po godzinach spędzonych na bujaniu w obłokach, przeżywaniu przygód, radości i smutków, wcielaniu się w różne charaktery, powroty bywają trudne. Ale na szczęście w zdecydowanej większości przypadków udaje się nam oddzielić te nasze dwa światy i dwa życia grubą kreską.

   Kim są dla nas nasi bohaterowie?
   Kiedy piszemy, podróżujemy do innego świata, w którym napotykamy innych ludzi. Ludzi niezwykłych, bo zrodzonych w naszej wyobraźni. Dla wielu z nas postacie te stanowią jedynie kolejne, ważne narzędzie służące opowiadaniu konkretnej historii, kreacje, w które staramy się tchnąć życie. Wymyślamy ich, nadajemy im imiona, cechy charakteru, staramy się wniknąć w ich sposób myślenia, zrozumieć motywy. Przez jakiś czas traktujemy ich jak dobrych znajomych, po czym pozwalamy, by wyruszali w świat i zapominamy o nich, gdy na horyzoncie pojawiają się nowi. Czasami jednak nasz związek z bohaterami staje się intensywny i głęboki. Traktujemy ich jak dobrych przyjaciół, członków rodziny, z którymi spędzamy mnóstwo czasu. Stają się oni dla nas żywymi postaciami, ludźmi z krwi i kości, do których czujemy ogromne przywiązanie. Niektórzy porównują swoich bohaterów do dzieci, którym dają życie, a następnie pozwalają samym się rozwijać. Co ciekawe, nasze postacie nie zawsze podlegają całkowicie woli swego twórcy. Wielu z nas podkreśla, że w trakcie powstawania powieści bohaterowie wymykają się spod kontroli, zaskakują, bywają krnąbrni i nieobliczalni. Bywa także, że nasz związek z bohaterami idzie o krok dalej i stają się oni... częścią nas samych. Przelewamy w nich własne emocje, obawy, pragnienia. Dajemy im cząstkę siebie, a nawet pozwalamy na to, by w pewnym stopniu stawali się naszym wcieleniem w innej postaci i w innym życiu.

   Pisanie jest czynnością niezwykłą, dla niektórych wręcz magiczną. Sprawia, że życie jest pełniejsze, ciekawsze, bardziej ekscytujące. Pisanie jest przygodą. Jest pasją, której można oddawać się bez końca. Jest także pracą - ciężką i wyczerpującą. O tym, jak wiele trzeba w nią włożyć cierpliwości, czasu i energii wiedzą najlepiej doświadczeni pisarze. To oni od lat pracują nad językiem, cierpliwie opanowują trudną sztukę przekładania myśli na słowa i szlifują ten cenny dar, jakim jest umiejętność snucia powieści.
   Na koniec tych zainteresowanych, którzy nie mieli jeszcze okazji przeczytać wszystkich postów z serii, odsyłam do nowej zakładki poświęconej projektowi - Kiedy piszę... Znajdziecie tam nazwiska wszystkich autorów, którzy wzięli w nim udział, a także moje własne odpowiedzi na cztery zadane pytania. Zapraszam :)

sobota, 16 listopada 2013

Kiedy piszę... czyli o mękach i radościach tworzenia (6)

"(...) dla nas, piszących, pisanie jest za każdym razem szaleńczą, ekscytującą przygodą, przeprawą malutkim czółnem przez pełne morze, samotnym szybowaniem w kosmos."
(Hermann Hesse)


   Dziś pragnę was zaprosić do kolejnego postu z serii "Kiedy piszę...", w którym po raz ostatni oddaję głos autorkom i autorom. Co nas, pisarzy, tak bardzo w pisaniu pociąga? Dlaczego oddajemy się tej czynności z taką pasją i zaangażowaniem? Kim stają się dla nas wykreowane w naszej wyobraźni postacie? Zachęcam do przeczytania kolejnych ciekawych wypowiedzi, a podsumowanie zamykające całą serię na moim blogu już wkrótce :)

Renata L. Górska
(autorka powieści "Błędne siostry", "Za plecami anioła", "Cztery pory lata")
Piszę, ponieważ...nie lubię mówić, a myśli, emocje i fantazje dopraszają się uwolnienia.
Pisanie jest dla mnie... zajęciem wywołującym krańcowe odczucia, od przyjemności i satysfakcji po zwątpienie. Lekcją pokory. Kpiną z czasu. Darem, który należy szlifować jak diament. Spełnieniem. Ucieczką.
Kiedy piszę... żyję w dwóch równoległych światach. Kiedy tylko mogę, kluczem idei otwieram inną rzeczywistość i przemykam się do niej. Kreuję ją spontanicznie, wcielam się w jej mieszkańców, daję się ponieść wydarzeniom. Zatracam poczucie czasu. Po powrocie stamtąd nie zamęczam otoczenia relacjami z procesu twórczego. Umiem zamknąć drzwi za fikcją.
Moi bohaterowie są dla mnie... w trakcie pisania, postaciami z krwi i kości, kimś bliskim, bardzo dobrze znanym, lubianym lub mnie drażniącym. Po zakończeniu powieści już tylko starymi przyjaciółmi, o których czasem pomyśli się z sentymentem, zatęskni za nimi, lecz nasze drogi się rozeszły. Nie postrzegam ich jako swoich dzieci, nie są również moim alter ego, choć oczywiście po części są też moimi "oczami i ustami". Wymyślają się sami, potrafią mnie zaskakiwać. 

Olga Rudnicka
(autorka powieści "Cichy wielbiciel", "Martwe jezioro", "Natalii 5")
Piszę, ponieważ... jestem uzależniona. To moja używka, pasja, forma psychoterapii i relaksu.
Pisanie jest dla mnie... skokiem w inny świat. Czuję, że odrywam się od szarej rzeczywistości, by zaczerpnąć tchu. Tchu, który jest dla mnie dawką energii ;-)
Kiedy piszę... czuję się wolna, władcza i pewna siebie. Czyli taka, jaką siebie lubię.
Moi bohaterowie są dla mnie... postaciami, z którymi dzielę lepsze i gorsze dni. Spędzamy ze sobą dużo czasu. Dają mi sporo radości, czasem bywają marudni i nachalni. Nie pozwalają mi na wplatanie kolejnych wątków, są uparci i za wszelką cenę muszą postawić na swoim ;-)

Grzegorz Kozera
(autor powieści "Berlin, późne lato", "Droga do Tarvisio", "Biały kafka")
Piszę, ponieważ nic innego nie potrafię, poza czytaniem.
Pisanie jest dla mnie ciężką, ale przyjemną pracą.
Kiedy piszę, piszę całym sobą.
Moi bohaterowie są dla mnie bliskimi znajomymi, czasami bardzo bliskimi. Lubię ich, nawet jeśli czytelnicy ich nie lubią. 

Monika Madejek
(autorka powieści dla dzieci "Zeszyt z aniołami")
Piszę, ponieważ w mojej głowie rodzi się i kłębi wiele myśli, wrażeń, emocji i historii. Mam przeczucie, że jak ich nie zapiszę, one tam pozostaną, a wtedy stracę kontakt z rzeczywistością.
Pisanie jest dla mnie niebywałą przyjemnością, przygodą, relaksem, jogą, radością i szczęśliwością. Nie piszę o elfach i wróżkach, ale gdy przelewam słowa, przenoszę się w jakiś bajeczny magiczny świat i hoduję zakwasy na policzkach od uśmiechu.
Kiedy piszę, muszę mieć ciszę. Wyłączam muzykę, telefon i internet. Odcinam się zupełnie od świata rzeczywistego, bo tylko w ten sposób mogę przenieść się całą sobą w świat, który kreuję.
Moi bohaterowie są dla mnie jak rodzina. I jak rodzina mają własne zdanie, są niesforni i czasem pokazują mi język. Gdy zaczynałam pisać miałam wrażenie, teraz już mam pewność, że ja ich jedynie rodzę w głowie, a potem robią, co chcą.

Marta Łukomska-Grzebuła
(autorka powieści "Dzień, który nie miał jutra", "Zapomnę imię twoje", "Kobieta z okna")
Piszę, ponieważ... pisanie jest dla mnie czymś w rodzaju terapii. Ucieczką od tego, co tu i teraz.
Od tego, co muszę, a co chciałabym. Ale nie tylko. Pisanie sprawia mi po prostu przyjemność. To poznawanie siebie, swoich ograniczeń i możliwości. Dokąd zaprowadzi mnie mój własny świat fantazji. Gdy piszę, nie mam planu, co dziwne, ale bezsprzecznie muszę mieć tytuł. Mawiam, że to on jest swoistym kluczem do świata wyobraźni. Otwieram drzwi. Bywa i tak, że pisząc odnoszę wrażenie, iż czytam coś całkiem nowego, zupełnie mi nieznanego. Mawiam, że "duszek podszeptuszek" siedzi mi na ramieniu i dyktuje co mam pisać. Bywa, że nie nadążam za tym szeptem.
Pisanie jest dla mnie... jak powyżej. Ucieczką, poszukiwaniem, odpowiedziami, których sama udzielam, także sobie. A może przede wszystkim sobie, wierząc, że także Czytelnikowi... Piszę od 13 roku życia. Początkowo były to wiersze. Z czasem opowiadania. Potem poszłam dalej. Powieści. Czym jest dla mnie pisanie? Wszystkim, co mam. A także tym, co pragnę mieć.
Kiedy piszę... mąż mówi, że zapominam o całym Świecie. I chyba ma rację.
Moi bohaterowie są dla mnie... moim przyjaciółmi. Ale i tą częścią mojej osobowości, o której istnienie wcześniej się nie podejrzewałam. Bo przecież każdemu z nich daję coś swojego. Nie tylko emocje, uczucia, ale bywa także, że w ich losy wplatam swoje własne. Myślę, że w ten sposób szukam odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Czy mogłam zrobić coś lepiej? Inaczej? Mądrzej? I gdy już poznam odpowiedzi, nie pozwalam moim bohaterom na błędy, które stały się moim udziałem. Oddając im swoją mądrość, buduję swój własny - inny - wizerunek. A więc są i mną. Tą, która kiedyś nie umiałam być (na przykład wystarczająco asertywną). Tą, która podlegała naciskom i sugestiom. Oni, moi bohaterowie, obdarzeni moją dzisiejszą mądrością, stają się silniejsi. Ale najpierw pozwalam im na błędy, aby na podstawie przeciwieństw, zdarzeń, zachowań mogli dokonać dobrego wyboru. A więc i ja go dokonuję. Uczę się ucząc, po prostu...

Joanna Opiat-Bojarska
(autorka powieści "Blogostan", "Klub wrednych matek", "Gdzie jesteś, Leno")
Piszę, ponieważ jestem uzależniona. 
Pisanie jest dla mnie cudowną przygodą, ogromnym relaksem, gimnastyką umysłu i rozrywką. 
Kiedy piszę, wylewam z siebie emocje. 
Moi bohaterowie są dla mnie ważni, używam ich do opowiadania historii.

wtorek, 12 listopada 2013

Kiedy piszę... czyli o mękach i radościach tworzenia (5)

"Pisanie jest procesem mistycznym. Pisarze nie kontrolują tekstu. Opowieść, którą snujemy, jest czymś większym od nas i my za nią podążamy. Skaczemy w odmęty tego oceanu i pozwalamy, by porwał nas prąd lub poprowadziły nas kreowane postacie."
(Elif Shafak

   Zapraszam was dzisiaj do kolejnego postu, w którym znani pisarze i pisarki opowiadają o powodach, dla których sięgają po pióro, o uczuciach, które towarzyszą im podczas tworzenia, oraz o tym, czym jest dla nich pisanie i bohaterowie, których tworzą. 

Agnieszka Gil
(autorka powieści "Herbata z jaśminem", "Dziki szczaw")
Piszę, ponieważ czuję, że mam się czym podzielić z czytelnikami. To także okazja, by w sobie coś uporządkować... albo zburzyć. Nie wiem doprawdy, co w pisaniu jest takiego, że tylu ludzi - w tym ja - ma ochotę to robić :) Tym bardziej, że wbrew obiegowym opiniom nie jest tak, iż natchnienie spływa z głowy wprost do palców, które same wygrywają na klawiaturze kolejne rozdziały. Nic z tych rzeczy. Pisanie - poza tym, co najbardziej lubię, czyli wymyślaniu postaci i fabuły, układaniu tego w plan powieści - to dość żmudna praca, polegająca na wyszukiwaniu różnych informacji, składaniu ich ze sobą, komponowaniu z tym, co mam w głowie w taki sposób, by mimo ogromu pracy autorki czytelnik miał poczucie lekkości w czytaniu.
Pisanie jest dla mnie przyjemnością, hobby, okazją do tworzenia postaci i rzeczywistości, ale głównie opisywania istniejącej tak, jak ją widzę. Sposobem na opowiadanie historii kłębiących się gdzieś we mnie i szukających ujścia. Na szczęście nie jest zawodem - gdy coś muszę robić, natychmiast mi się odechciewa. Pisać chcę. Nie za wszelką cenę, nie codziennie, dawkuję sobie tę przyjemność. Ale chcę. Kocham to na swój sposób. Prawie jak czytanie.
Kiedy piszę, lubię ciszę. Muszę mieć odłączony internet. Muszę mieć plan - wielka ze mnie planistka, czasem utknę na jednym zdaniu, gdy nie wiem, jak ma brzmieć następne. Lubię mieć poduszkę pod plecami ułożoną w specjalny sposób, być wygodnie ubrana, mieć rozpuszczone włosy. Ale potrafię to robić nawet na twardym drewnianym krześle, w towarzystwie 25 dzieci - znakomitą część "Herbaty z jaśminem" pisałam w świetlicy pełnej zuchów, podczas kolonii letnich. Z tego wynika, że potrzeba pisania nieraz wykracza poza potrzebę wygody. Silna bestia.
Moi bohaterowie są dla mnie żywi, jeśli to ci właściwi. Ktoś wymyślony na siłę nie daje się lubić, czasem rezygnuję z takiej postaci na rzecz wiarygodnej i przekonującej - najpierw mnie, a w efekcie czytelnika. Lubię ich, czy nie - najważniejsze, by byli trójwymiarowi. Nie czarno-biali. Są mną, moimi przyjaciółmi, wrogami. Nieraz wszystkimi po trochu. Lubię o niektórych wspominać w kolejnych książkach, by czytelnik mógł ich zobaczyć choć z daleka. Ciekawa jestem, kto wypatrzy Kurę w "Układzie nerwowym"... Już niedługo, w styczniu 2014.

Beata Andrzejczuk
(autorka cyklu książek "Pamiętnik nastolatki")
Piszę, ponieważ kocham to robić. Jestem Panią książkowego świata. Ode mnie zależy, co powie, co zrobi bohater, jak potoczą się jego losy. Lubię też, gdy bohaterowie wymykają mi się spod kontroli i mnie zaskakują.
Pisanie jest dla mnie przyjemnością, przygodą i pracą.
Kiedy piszę, wkraczam w inny świat. Ten prawdziwy zostawiam z boku.
Moi bohaterowie są dla mnie bliscy. To ja ich kreuję. Są mi bliscy bez względu na to, czy są pozytywni, czy negatywni. 

Magdalena Witkiewicz
(autorka powieści "Opowieść niewiernej", "Szkoła żon", "Zamek z piasku")
Piszę, ponieważ... lubię wymyślać nowe historie. Lubię wzruszać, lubię marzyć.
Pisanie jest dla mnie... realizacją marzeń. Nie marzeń o pisaniu, ale marzeń innych. Są spełnieniem bajki w życiu moich bohaterów.
Kiedy piszę... musi być cicho. Piję kawę, podjadam. Gdy piszę dużo, kładę się spać z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.
Moi bohaterowie są dla mnie... znajomymi. Czasem przyjaciółmi. Czasem ich nie lubię. Nie ze wszystkimi się przyjaźnię. Niektórzy mnie fascynują. Ale są dla mnie ludźmi z krwi i kości. Nie istnieją tylko na kartkach książek...

Iwona Mejza
(autorka powieści "Wszystkie grzechy nieboszczyka", "Wyszedł z domu i nie wrócił")
Piszę, ponieważ pisanie książek sprawia mi przyjemność.
Pisanie jest dla mnie pewnym wyzwaniem, a jednocześnie zaspokajaniem ciekawości.
Kiedy piszę, koncentruję się na tekście, wchodzę w niego.
Moi bohaterowie są dla mnie ważni.

Aneta Rzepka
(autorka książek "Świat w pastelach Ingi", "Miseczka szczęścia", "Na strunach marzeń")
Piszę, ponieważ lubię wymyślać fikcyjne historie. Od zawsze miałam bujną wyobraźnię i zwyczajnie muszę pozwalać jej pracować, żeby nie eksplodowała.
Pisanie jest dla mnie wylewaniem z siebie nadmiaru emocji, odpoczynkiem, sposobem na oswojenie problemów świata, dopisywaniem własnych rozwiązań do opowieści podpatrzonych w realnym świecie.
Kiedy piszę żyję tym, czym żyją moi bohaterowie. Wchodzę w inny świat, świat mojej fantazji. Wtedy czuję się trochę jak Stwórca, bo tak naprawdę to ode mnie wszystko zależy.
Moi bohaterowie są dla mnie postaciami, które spotykam w świecie wyobraźni. Poznaję ich, czasem lubię, czasem nie. Spędzamy ze sobą dużo czasu, więc bywa, że się zaskakujemy. Uważam ich za osoby bliskie z dwóch powodów. Przede wszystkim każda stworzona przeze mnie postać ma w sobie coś z ludzi, których znam w świecie realnym. Zmieniam ich, łączę dwa charaktery w trzeci, zupełnie nowy. To nie lada wyzwanie. Są mi też bliscy dlatego, że jakby nie było, spędzamy ze sobą sporo czasu, muszę ich znać i rozumieć, żeby o nich pisać. I staram się, żeby byli wiarygodni, jak żywi.

Karol Kłos
(autor powieści "Latarniczka", "Latarnik")
Piszę, ponieważ skłonili mnie do tego wszyscy czytani przeze mnie autorzy i autorki. Od wczesnego dzieciństwa czytam książki, żyję książkami, pożeram je łapczywie rozglądając się wokoło w poszukiwaniu kolejnych książek. Te książki są dla mnie listami skierowanymi do czytelnika, czyli do mnie. Lektura staje się rozmową. Rozmowa wymaga jednak udzielania odpowiedzi. Dlatego piszę. Znacznie bardziej interesuje mnie odpowiadanie książkom i ich autorom, niż innym zwykłym ludziom, których znam. Jeżeli moi znajomi nie czytają, to nie dla nich piszę. To przecież oczywiste.
Pisanie jest dla mnie całym życiem. No i jeszcze kochana żona i syn. Miłości rodziny jestem pewien, natomiast literatura jest kochanką bardzo kapryśną, niezwykle wymagającą i absorbującą. Tej kochanki nie można zadowolić raz na zawsze. Trzeba o nią zabiegać wciąż od nowa. Jednakowoż dobrze jest mieć kochankę :) Trzeba jednak o nią dbać, żeby nie odeszła do innego. Trzeba jej poświęcać sporo czasu. Dlatego pisanie jest ciągłym wyzwaniem, nieustającą próbą.
Kiedy piszę, to bujam w obłokach, latam ponad chmurami, nurzam się w sprośnościach i rozpuście, czynię cuda, zdobywam szczyty, a wszystko to nie ryzykując własnego życia i siedząc wygodnie w fotelu przed kominkiem (często również w dyżurce latarni morskiej podczas nocnego dyżuru). Kiedy piszę, jestem równy innym pisarzom, również tym największym. Świadomość tego doskonale robi mojej próżności. Tak, jestem próżny. Bez wielkiej miłości własnej, egoizmu, wiary w siebie, a także narcyzmu nie można zostać pisarzem.
Moi bohaterowie są dla mnie wcieleniami mojego ducha. Oni to ja w innych postaciach. Jestem ich stwórcą wszechmogącym. To rodzi wiele obowiązków, ale i satysfakcję. Stwarzając własne światy, a w nich moich bohaterów, muszę traktować je z rodzicielską miłością. Oni często kapryszą, buntują się, ale to przecież normalne zachowanie się dzieci.

czwartek, 7 listopada 2013

Kiedy piszę... czyli o mękach i radościach tworzenia (4)

"Ja nie pojmuję natchnienia jako stanu łaski czy też boskiego podmuchu. Według mnie jest to pogodzenie się z tematem dzięki wytrwałemu dążeniu do opanowania go. (...) autor stanowi siłę napędową tematu i odwrotnie. (...) znikają wszelkie przeszkody, wszystkie konflikty zostają usunięte i człowiekowi przychodzą do głowy rzeczy, o których mu się wcześniej nie śniło. Wtedy nie ma w życiu lepszej rzeczy niż pisanie".
(Gabriel Garcia Marquez)

   Pisanie... czym jest? Ciężką pracą? Przyjemnością? Ucieczką? Przygodą? Namiętnością? A może wszystkim po trochu? Jakimi motywami kierujemy się sięgając po pióro? Jakie uczucia towarzyszą nam podczas zagłębiania się w świat literackiej fikcji? W dzisiejszym poście swoimi wrażeniami i pobudkami związanymi z pisaniem dzielą się kolejni znani autorzy i autorki. Zapraszam :) 

Agnieszka Lingas-Łoniewska
(autorka powieści "Łatwopalni", "W szpilkach od Manolo", cyklu książek "Zakręty losu")
Piszę, ponieważ tak mi w duszy gra i ciężko jest żyć z nieustającą orkiestrą w środku. Lubię tworzyć, wymyślać, kreować, cieszą mnie pełne entuzjazmu maile od Czytelników i dlatego nieustannie moja wyobraźnia pracuje na wysokich obrotach.
Pisanie jest dla mnie sensem, receptą, pasją, wieczną przygodą.
Kiedy piszę, słucham muzyki, a potem te piosenki umieszczam w moich książkach.
Moi bohaterowie są dla mnie kolejnym dzieckiem, które się rodzi, rośnie, usamodzielnia się, czasem popełnia błędy, a potem rusza w świat, zostawiając mnie wraz z syndromem opuszczonego gniazda. Aż do kolejnej książki :-)

Joanna Marat
(autorka powieści "Grzechy Joanny")
Piszę, ponieważ jakoś mi to weszło w krew i nie mogę przestać.
Pisanie jest dla mnie... hm trudno powiedzieć czym. Pierwsza myśl jest taka, że stanowi odskocznię od codzienności, od obowiązków, od pracy. Ale chyba nie do końca tak jest, ponieważ z tej rzeczywistości czerpię pomysły. Najczęściej są to różne drobiazgi - powiedzonka albo nawet przekleństwa. Z tej materii buduję przede wszystkim język moich bohaterów. Zwykle noszę przy sobie mały notes, w którym zapisuję różne takie perełki. Niektóre z nich okazują się użyteczne.
Kiedy piszę, to piszę. A jak się rozpiszę, to muszę przerwać, bo obowiązki mnie wzywają. Na pisanie mam czas tylko w weekendy. Od pewnego czasu wykorzystuję je prawie w całości na pisanie właśnie. Natomiast pomysły fabularne przychodzą mi do głowy podczas krótkich spacerów, najczęściej w drodze do pracy.
Moi bohaterowie są dla mnie tym, co najbardziej pociąga mnie w pisaniu. Lubię tworzyć postacie. Niektórzy bohaterowie pojawiają się znienacka, podczas pisania i zdarza się, że wysuwają się na pierwszy plan, chociaż pierwotnie mieli stanowić tylko tło. Wymyślanie postaci to jest wspaniała zabawa. Reszta to praca.

Małgorzata Kursa
(autorka powieści "Tajemnica sosnowego dworku", "Teściową oddam od zaraz", "Niespodziewany trup")
Piszę, ponieważ świetnie się przy tym bawię.
Pisanie jest dla mnie znakomitą terapią i porządkowaniem świata wokół siebie.
Kiedy piszę, uruchamiam swoje poczucie humoru z nadzieją, że ono pozwoli czytelnikowi choć na chwilę oderwać się od codziennych problemów.
Moi bohaterowie są dla mnie ciężkim utrapieniem. Nigdy nie wiem, co wymyślą. Ale to fajne.

Piotr Sender
(autor powieści "Punkhead" i "Bóg nosi dres")
Piszę, ponieważ... odkryłem w pisaniu sposób na wyrażenie siebie, emocji, szczególnie tych, których nie chcę nikomu pokazać.
Pisanie jest dla mnie... wyrzuceniem z siebie zalegających śmieci, nikogo przy tym nie obciążając. Czytelnicy poznają później historie nasycone emocjami. Dla mnie najważniejsze, że nie wiedzą, w jakich chwilach mojego życia te emocje się pojawiły.
Kiedy piszę... staram się być najlepszy, próbuję nie oszukiwać.
Moi bohaterowie są dla mnie... mną, zamkniętym w innym ciele i przeżywającym inne życie.

Mariola Zaczyńska
(autorka książek "Gonić króliczka", "Jak to robią twardzielki...", "Szkodliwy pakiet cnót")
Piszę, ponieważ... nie mam poczucia misji, nie mam przymusu. Piszę bo lubię i umiem to robić.
Pisanie jest dla mnie... Pisanie to proces i ciężka praca. W moich powieściach jest dużo bohaterów (może dlatego, że takie też jest moje życie - zawsze otacza mnie tłum ludzi). Wymaga to szczególnej uwagi, by dobrze scharakteryzować postacie, wyodrębnić ich wątki, a na końcu połączyć ich losy w logiczną całość. Piszę komedie, a to trudny gatunek.
Kiedy piszę... Pisząc, myślę o czytelnikach: czy im się powieść spodoba, czy będą się śmiać w tych momentach, w których powinni, czy się wzruszą... Kiedy piszę... powinnam powiesić łańcuch z kłódką na lodówce. Przy każdym zająknięciu się, przy każdej pustce w głowie - biegnę do lodówki i pochłaniam coś bez sensu. Łatwiej było, gdy paliłam papierosy. No, ale nie palę...
Moi bohaterowie są dla mnie... Przyznam, że to już są dla mnie postacie z krwi i kości. Wiem, co lubią, jak się ubierają, co by powiedzieli w konkretnej sytuacji. Lubię ludzi barwnych i takich staram się tworzyć, przedstawiać. I chyba się to udaje, skoro czytelnicy zabiegają o to, aby ich ulubieni bohaterowie pojawiali się w kolejnych powieściach. Tak było w przypadku Alberty z "Gonić króliczka" i "Jak robią to twardzielki...", i tak jest teraz z Finką, która pojawiła się w "Szkodliwym pakiecie cnót". Taka identyfikacja z postacią i sympatia jej okazywana - to wielka radość dla pisarza!

Magdalena Zimniak
(autorka powieści "Jezioro cierni", "Pokój Marty", "Willa")
Piszę, ponieważ mam w głowie różne historie, dość niejasne i nieprecyzyjne, spisanie ich pomaga mi je uporządkować, a później podzielić się nimi z innymi. Przypuszczam, że każdy autor ma w sobie coś z psychicznego ekshibicjonisty, inaczej trzymałby swoje twory w szufladzie zamiast je publikować. 
Pisanie jest dla mnie przyjemnością i ciężką pracą. Przyjemnością, ponieważ zanurzam się w świecie, nad którym sprawuję kontrolę, pracą, bo niekiedy mam ochotę robić wszystko, oprócz stukania w klawiaturę, ale jeśli bym sobie odpuściła, utknęłabym w miejscu. Mogłoby być jeszcze sposobem na zarobienie dużych pieniędzy...
Kiedy piszę, żyję w dwóch światach. Jeden - realny, drugi - wymyślony. Na szczęście nie przenikają się nawzajem, potrafię oddzielić je grubą kreską.
Moi bohaterowie są dla mnie twardym orzechem do zgryzienia. Staram się wejść w ich sposób myślenia, zrozumieć motywy. Jestem więc w pewnym sensie każdym z nich, zarówno skrzywdzoną, kruchą dziewczynką jak i psychopatycznym sadystą. 

    poniedziałek, 4 listopada 2013

    Kiedy piszę... czyli o mękach i radościach tworzenia (3)

    "(...) Okamgnienie trwać będzie tak długo, jak zechcę,
    pozwoli się podzielić na małe wieczności
    pełne wstrzymanych w locie kul.
    Na zawsze, jeśli każę, nic się tu nie stanie.
    Bez mojej woli nawet liść nie spadnie
    ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka (...)"
    (Wisława Szymborska, fragment wiersza Radość pisania)

       "Kiedy piszę... czyli o mękach i radościach tworzenia" to seria postów poświęconych motywom i uczuciom, które towarzyszą pisarzom podczas pisania. Dlaczego piszemy? Czym jest dla nas pisanie? Kim stają się dla nas bohaterowie naszych powieści? Jakie emocje ogarniają nas podczas pracy twórczej? Zapraszam was dzisiaj do przeczytania kolejnych ciekawych wypowiedzi znanych i lubianych autorek i autorów :-)

    Jolanta Kwiatkowska
    (autorka powieści "Przewrotność dobra", "Rozsypane wspomnienia", "Pułapka Nowego Roku")
    Piszę, ponieważ pisanie traktuję jako rozmowę. Szczególną, taką, w której... sama się z sobą zgadzam :-)
    Pisanie jest dla mnie możliwością zweryfikowania swoich kiedyś jedynie słusznych sądów. Dziś już wiem, że nikt nikogo nie powinien osądzać, nikomu narzucać swoich racji i nikomu nie odbierać prawa do szczęścia, na jego warunkach.
    Kiedy piszę, mam wrażenie, że poznaję... siebie od nowa. Moje Ja - to, które musiało z wielu różnych powodów milczeć, szeptać, nieśmiało przebąkiwać - zaczyna głośno mówić, czasami nawet krzyczeć :-)
    Moi bohaterowie są dla mnie najlepszymi z możliwych interlokutorami. Mówią tylko wtedy i to, co ja akurat chcę usłyszeć ;)

    Małgorzata Gutowska-Adamczyk
    (autorka powieści "Wystarczy, że jesteś", cyklu książek "Cukiernia pod Amorem", "Podróż do miasta świateł")
    Piszę, ponieważ taki był mój plan od dzieciństwa, ponieważ nie znam lepszego sposobu na życie po życiu, choć oczywiście nie mam żadnej pewności, że moje książki mnie przeżyją.
    Pisanie jest dla mnie męką, bez dwóch zdań.
    Kiedy piszę, nie odgradzam się od rzeczywistości.
    Moi bohaterowie są dla mnie tym, kim ludzie dla Boga. Stwarzam ich, a potem daję im wolną wolę.

    Renata Kosin
    (autorka powieści "Mimo wszystko Wiktoria", "Bluszcz prowincjonalny")
    Piszę, ponieważ nie muszę. Najbardziej chyba zniechęca mnie do działania zewnętrzny przymus, by cokolwiek zrobić. Pisanie było moim świadomym wyborem. Nie bez znaczenia jest też poczucie, że w każdej chwili mogłabym zrezygnować, gdybym tylko chciała - choć to tylko poczucie, ponieważ raczej już nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego.
    Pisanie jest dla mnie czymś innym, zależnie od dnia, nastroju, otoczenia. Czasem czystą przyjemnością, czasem po prostu pracą, czasem sposobem na to, by egoistycznie uciec od codzienności. Zawsze jednak, niezależnie od samopoczucia, jest czynnością bardzo intymną. Nie pokazuję nikomu efektów mojej pracy, zanim nie uznam jej za skończoną, nie dzielę się moimi odczuciami, a wszelkie próby zerkania mi przez ramię odbieram jak zaglądanie do osobistego pamiętnika.
    Kiedy piszę, znikam. Moi najbliżsi wiedzą, że gdy zasiadam do pisania, przestaję istnieć dla świata zewnętrznego. Pewnie dlatego, że nigdy nie miałam zbyt podzielnej uwagi. Jeśli się za mocno skupiam na jednej rzeczy, inne oglądam niedostatecznie uważnie i wiele mi umyka, dlatego wolę tej mojej uwagi nie rozmieniać na drobne, na ile to jest oczywiście możliwe.
    Moi bohaterowie są dla mnie po prostu bohaterami moich książek. Zżywam się z nimi tylko na czas pisania, staram się jak najlepiej poznać, by móc o nich opowiedzieć czytelnikowi. Kiedy się z nimi rozstaję, nie tęsknię aż tak bardzo, ponieważ pojawiają się nowi.

    Anna Klejzerowicz 
    (autorka powieści "Cień gejszy", "Czarownica", "Córka czarownicy")
    Piszę, ponieważ... zawsze pisałam, odkąd w wieku czterech czy pięciu lat poznałam litery, więc widocznie to zajęcie było mi... pisane :-)
    Pisanie jest dla mnie... i pracą i pasją.
    Kiedy piszę... skupiam się na pracy bezwzględnie.
    Moi bohaterowie są dla mnie... kreacjami, w które muszę tchnąć życie. 

    Karolina Wilczyńska
    (autorka powieści "Ta druga", "Performens", "Anielski kokon")
    Piszę, ponieważ to dla mnie forma dialogu z czytelnikiem. Mówię o tym, co dla mnie ważne, co mnie porusza i mam nadzieję, że poruszy także tych, którzy czytają.
    Pisanie jest dla mnie nieodłączną częścią życia, moim sposobem na komentowanie otaczającej mnie rzeczywistości.
    Kiedy piszę, cała zanurzam się w świecie moich bohaterów, żyję ich życiem. Trudno mi wtedy zajmować się codziennymi obowiązkami.
    Moi bohaterowie są dla mnie niezwykle ważni. Trochę jak dzieci, które wypuszczam w świat. Daję im żyć własnym życiem, ale troszczę się o nich i śledzę ich losy. I, jak to dzieci, mają jakąś cząstkę mnie, ale są osobnymi i niezależnymi bytami.

    Władysław Zdanowicz
    (autor cyklu książek "Misjonarze z Dywanowa")
    Piszę, ponieważ to jest fajny sposób na opowiedzenie historii literackiej, która narodziła się w mojej głowie. 
    Pisanie jest dla mnie prostsze niż śpiewanie i bardziej bezpieczne dla odbiorców.
    Kiedy piszę, potrzebuję spokoju, choć potrafię się wyłączyć i opowiadać (pisać) swoje historie, gdy wokół mnie dzieją się dziwne rzeczy.
    Moi bohaterowie są dla mnie zwykłymi ludźmi z krwi i kości, ze swoimi słabościami i zachowaniami, których osobiście u siebie bym nie zaakceptował. To mimo wszystko jest ich życie i muszą żyć swoim życiem, a nie tym, co autor dla nich wymyślił. Przede wszystkim muszą być prawdziwi...

    sobota, 2 listopada 2013

    Kiedy piszę... czyli o mękach i radościach tworzenia (2)

    "Wydaje się bowiem (...) że piszemy nie palcami, lecz całą swą osobą. Nerw, który zawiaduje piórem, okręca się wokół każdego włókna naszej istoty, przewleka przez serce, przenika wątrobę."
    (Virginia Woolf)

       Jak to jest z nami, pisarzami? Co sprawia, że sięgamy po pióro? Czym jest dla nas pisanie? Przymusem? Potrzebą? Zawodem, jak każdy inny, a może pasją naszego życia? Jakie emocje towarzyszą nam w tym niezwykłym procesie tworzenia nowych rzeczywistości? Radość i ekscytacja, czy też raczej zniecierpliwienie, frustracja i lęk?
       Zaciekawiona tym tematem postanowiłam poprosić znanych pisarzy i pisarki o dokończenie czterech zdań z nadzieją, że ich odpowiedzi zdołają choć trochę przybliżyć nam motywy i uczucia związane z trudnym i wyczerpującym, a jednocześnie niezwykłym i fascynującym zajęciem - pisaniem.
       Otrzymałam wiele ciekawych, nieraz zaskakujących odpowiedzi (za co wszystkim bardzo, bardzo dziękuję!). Dzisiaj zapraszam was do pierwszego z serii kilku postów poświęconych pisarzom i ich osobistym odczuciom związanym z tworzeniem powieści. A więc... dlaczego piszemy? Poczytajcie :-)

    Manula Kalicka
    (autorka powieści "Szczęście za progiem", "Wirtualne zauroczenie", "Tutto bene")
    Piszę, ponieważ lubię niekiedy pozmyślać.
    Pisanie jest dla mnie umajeniem codzienności.
    Kiedy piszę, okropnie się denerwuję.
    Moi bohaterowie są dla mnie bliskimi ludźmi, choć często o nich, gdy skończę, zapominam. Ale bywam z nich dumna, gdy im się udaje.

    Magdalena Zimny-Louis
    (autorka powieści "Pola" i "Ślady hamowania")
    Piszę ponieważ nie stać mnie na drogą terapię u psychoanalityka, wolę sobie poprawiać samopoczucie czymś, co nie kosztuje :)
    Pisanie jest dla mnie najkrótszą drogą do uzyskania spokoju w głowie oraz formą relaksu, a także wymówką, aby nie robić nic innego, na przykład pracować czy sprzątać.
    Kiedy piszę, prowadzę wykopaliska w sobie samej, wygrzebuję starocie, skarby potem leżą na wierzchu, nie wszystko da się opisać, nie wszystko warto. Nie zastanawiam się czy to, co piszę spodoba się czytelnikowi, nie umiem się podlizywać i tak naprawdę nie wiem, czego kobiety szukają w książkach. Jednakże kiedy kończę pisać, zaczyna wzbierać we mnie strach, czy aby to, co napisałam, kogoś jeszcze zainteresuje poza mną.
    Moi bohaterowie są dla mnie osobami, które kiedyś spotkałam, które chciałabym spotkać, albo o których nie spotkanie trzeba się modlić (szczególnie w najnowszej książce, która trafi na półki początkiem 2014 roku).

    Marta Obuch
    (autorka powieści "Precz z brunetami!", "Łopatą do serca", "Miłość, szkielet i spaghetti")
    Piszę, ponieważ nie umiem bez tego funkcjonować. To przymus i przeznaczenie. Rzecz, której podporządkowuję wszystkie inne pasje, zobowiązania i co tylko - jeśli to nie oznacza popadania w przesadę.
    Pisanie jest dla mnie stwarzaniem lepszego świata, sposobem na życie. Dobrą energią, wyzwaniem, spotykaniem interesujących ludzi. Patrzeniem. Myśleniem. Chichotem. 
    Kiedy piszę, mocno się koncentruję. Przebywam gdzie indziej. Mam dobry humor lub popadam w depresję, jeśli wena pokazuje mi szyderczo jęzor.
    Moi bohaterowie są dla mnie ważni. Muszę ich czuć, muszą być wiarygodni, więc poświęcam im dużo czasu. Dbam o nich, bo to plus, pomysł tworzy rusztowanie dobrej książki.

    Maria Ulatowska
    (autorka powieści "Domek nad morzem", "Sosnowe dziedzictwo", "Pensjonat Sosnówka")
    Piszę, ponieważ to lubię i chcę.
    Pisanie jest dla mnie rozrywką i - teraz - na emeryturze - sposobem na życie.
    Kiedy piszę, świat istnieje obok.
    Moi bohaterowie są dla mnie żywymi ludźmi, przywiązuję się do nich i są, choć w epizodach, w następnych książkach.

    Mariusz Zielke
    (autor powieści "Wyrok", "Księga kłamców", "Formacja trójkąta")
    Piszę, ponieważ... nie potrafię robić niczego innego. To moja pasja, hobby i perwersyjna wręcz potrzeba zapewnienia sobie przyjemności. Piszę od małego, pisanie to moja największa miłość (dyplomatycznie dopowiem: zaraz po żonie i dzieciakach). 
    Pisanie jest dla mnie... przyjemnością, największą z możliwych. Piszę dla siebie, choć oczywiście chcę, żeby moje książki przeczytało jak najwięcej osób. Ale nie robię tego dla kasy, jak z resztą niczego w życiu nie robiłem dla pieniędzy.
    Kiedy piszę... świat "na zewnątrz" się zatrzymuje, przestaje w zasadzie dla mnie istnieć. Jestem tylko ja i historia, która rodzi mi się w głowie, bohaterowie, którzy zaczynają żyć własnym życiem i prowadzą mnie do światów, których dotąd nie znałem.
    Moi bohaterowie są dla mnie... bardzo ważnymi przyjaciółmi. Tworzę te osoby z myślą o prawdziwych ludziach, buduję postacie złożone z obserwacji rzeczywistości, ale wkładam w nie dusze, które są jakąś częścią mnie, mojej wyobraźni, mojej dobrej i złej strony, moich strachów, obaw i pragnień.

    Barbara Sęk
    (autorka powieści "Dlaczego ona?")
    Piszę, ponieważ życie jest za krótkie, by mieć tylko jeden żywot. Wchodząc w skórę bohaterów, mam ich kilka, kilkanaście i stwarzam pozory. Będę mieć wrażenie, że później niż u innych, pojawi się w moim życiu napis: "game over". Wykorzystam do cna wszystkie możliwości.
    Pisanie jest dla mnie sposobem na odkrycie własnych pokładów świadomości, doskonałym sposobem na rozwinięcie intelektu i osobowości. Nic tak nie uczy samodyscypliny, uporu, cierpliwości i dystansu. To poszerza horyzonty i przede wszystkim uczy empatii.
    Kiedy piszę, nie jem, nie śpię, nie sprzątam, nie piorę, nie myję naczyń (siebie myję - siła wyższa :-)). Z tego samego powodu gości wówczas nie przyjmuję. Kiedy piszę, nie istnieję dla świata realnego. Istnieję tylko dla świata przedstawionego. M.in. bohaterów.
    Moi bohaterowie są dla mnie najbliższą rodziną. Choćbym ich nienawidziła, i tak muszę z nimi jakoś funkcjonować. Pomimo wszystko, do końca.