środa, 26 marca 2014

Książki, które doprowadziły mnie do łez

   Czy często zdarza się Wam płakać nad książką? Mnie, choć jestem osobą wrażliwą i pełną empatii, stosunkowo rzadko. Potrafię ryczeć bez opamiętania na filmach, ba, zwykła reklama potrafi sprawić, że w oku zakręci mi się łza (w zeszłym roku wzruszałam się za każdym razem, gdy w brytyjskiej telewizji leciała świąteczna reklama Tesco...), a ostatnio nawet oczy zaszły mi łzami podczas oglądania teledysku, w którym jedna z muzycznych gwiazd śpiewa razem z muppetami... Mój mąż niejednokrotnie obdarza mnie w takich sytuacjach spojrzeniem, z którego jednoznacznie wynika, iż zastanawia się, czy aby na pewno dobrze się czuję. Biorąc to wszystko pod uwagę można bez wahania stwierdzić, że jestem wyjątkowo płaczliwym odbiorcą. Więc dlaczego nie wzruszam się tak łatwo nad książką, zapytacie? Kto wie, być może wynika to z doboru powieści, po które sięgam. A może dlatego, że napisanie prawdziwie wzruszającej książki to nie lada sztuka.
   Twórcy filmów mają do dyspozycji całą gamę środków przekazu - obraz, dźwięk, grę aktorską. Często najbardziej wzruszające sceny filmowe rozgrywają się bez udziału słów. By stworzyć podobny klimat, autor książki na swój użytek ma tylko słowa. To za ich pomocą musi przekazać wszystko to, co dla pełnego odbioru ma najistotniejsze znaczenie - nastrój, tło powieści, uczucia bohaterów. To właśnie talent pisarza do operowania słowem ma decydujący wpływ na to, jak czytelnik odbierze jego powieść. Czy będzie się bał, złościł lub wzruszał, czy też przebrnie przez tekst obojętnie, nie doświadczając żadnego z uczuć, które autor pragnął w nim wzbudzić. Natrafiałam na swej czytelniczej drodze na powieści ziejące sztucznością, wypełnione tkliwymi fragmentami, które we mnie budziły co najwyżej zniecierpliwienie. Zdarzało mi się także czytać książki, w których emocje, za pomocą zaledwie kilku prostych zdań, uderzały we mnie niczym fala - nagle, bez ostrzeżenia, dosłownie zwalając mnie z nóg.
   W zeszłym roku miałam szczęście przeczytać trzy powieści, przy których wzruszyłam się do łez. Właśnie dlatego, że są tak świetnie napisane, tak przenikliwe, wzruszające prostotą i oczywistością życiowych prawd, ludzkich dramatów i radości. Oto i one:

   Markus Zusak "Złodziejka książek", wyd. Nasza Księgarnia 2008
   "Złodziejka książek" to książka niezwykła. Jej główną bohaterką jest dziewczynka, narratorem - Śmierć, a akcja rozgrywa się w nazistowskich Niemczech. Powieść ta zdobyła wiele nagród, figurowała na liście bestsellerów The New York Times przez ponad 230 tygodni (!), a w zeszłym roku miał swoją światową premierę film nakręcony na jej podstawie. Są to sukcesy w pełni zasłużone, bowiem Zusak ma prawdziwy dar do tworzenia scen, które zapadają głęboko w serce. Ta powieść jest dowodem na to, jak ogromna siła, jak wielki potencjał drzemie w prostych słowach.

   J.K. Rowling "Trafny wybór", wyd. Znak 2012
   Z pewnością byłam jedną z tysięcy czytelniczek i czytelników, którzy sięgnęli po "Trafny wybór" z ciekawości. Chciałam przekonać się, jak autorka Harry'ego Pottera poradziła sobie z powieścią dla dorosłych. I powiem Wam, że moim zdaniem poradziła sobie wyśmienicie. Udowodniła, że jest nie tylko utalentowaną pisarką, ale także uważną obserwatorką życia. "Trafny wybór" to powieść doskonale obrazująca niewielką społeczność prowincjonalnego, angielskiego miasteczka. Powieść pełna emocji, trafnych spostrzeżeń, żywych bohaterów, którym Rowling zagląda do umysłów i serc z niezwykłą przenikliwością. Powieść, która bawi, wzrusza, zmusza do refleksji. Prawdziwa do bólu. Ma w sobie wszystko to, co najbardziej cenię i lubię w powieściach.

   Jodi Picoult "To, co zostało", wyd. Prószyński i S-ka 2013
   Moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki nie było zbyt udane, ale koleżanka poleciła mi tę książkę. Zaufałam jej gustowi i powieść przeczytałam. Choć przeczytałam, to chyba za mało powiedziane. Ja tę książkę pochłonęłam, dosłownie żyłam nią przez kilka dni. Rewelacyjnie napisana, niezwykle poruszająca historia sięgająca czasów II wojny światowej. To także jedna z niewielu książek, które pozostawiły mnie z wyraźnym poczuciem niedosytu. Nie dlatego, że czegoś w niej zabrakło, o nie. Czułam niedosyt, ponieważ Picoult pozostawiła wiele pytań bez odpowiedzi, zmuszając mnie tym samym do zastanowienia się nad nimi. Sprawiła także, że jeszcze przez wiele dni po przeczytaniu książki zastanawiałam się, co by było, gdyby...

   Powyższe książki i opisane w nich historie zdołały przeniknąć mnie na wskroś. Zawierają sceny tak żywe, tak wyraziste i chwytające za serce, że nie sposób jest przebrnąć przez nie obojętnie. Ich autorom chylę czoła. Nie każdy potrafi malować za pomocą słów. Polecam je Wam z całego serca!

2 komentarze:

  1. Mam to samo.. Płaczę nad książką, filmem, sytuacją, ustną opowieścią.. ehh. Właśnie zakupiłam ,,Złodziejkę książek" więc pewnie muszę zaopatrzyć się w wagonik chusteczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Obawiam się, że bez chusteczek się nie obejdzie :)

      Usuń