czwartek, 25 lipca 2013

Niezapominajki na licytacji

   Niedawno postanowiłam wziąć udział w organizowanym na Facebooku wydarzeniu "Na pomoc zwierzętom :) Licytacje książek i innych fantów :)". Jest to "inicjatywa grupy osób, którym los zwierząt nie jest obojętny - wielu ludzi o wielkich sercach i dobrej woli". Przekazywane przez darczyńców przedmioty zostają wystawione na aukcję, a uzbierane w ten sposób pieniądze są na bieżąco przekazywane osobom i organizacjom zajmującym się chorymi i porzuconymi zwierzętami. Organizatorki wydarzenia z pasją i zaangażowaniem nadzorują przebieg aukcji, a także dbają o to, by pomoc trafiała tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.
   Aby wziąć udział w akcji wystarczy zalogować się na FB, wejść na stronę wydarzenia:
https://www.facebook.com/events/153270538159834/
i pod interesującym nas przedmiotem pozostawić komentarz z kwotą, którą chcemy za niego ofiarować. W ten sposób można wylicytować książki z autografami autorów oraz wiele innych ciekawych rzeczy. Można także podarować coś od siebie :)
   Sama chciałam przekazać na ten cel coś wyjątkowego, dlatego też wpadłam na pomysł, by ofiarować niezapominajki w nieco innej formie. Może wśród was znajdzie się ktoś chętny do wylicytowania mojej akwareli, w którą włożyłam dużo pracy i serca:


   Wymiary akwareli to 24x32 cm, cena wywoławcza - 30 zł. Aukcja potrwa do 8-go sierpnia (do godz. 21.00). Zachęcam wszystkich serdecznie do przyłączenia się do akcji oraz do licytacji tego i innych wystawionych na stronie przedmiotów. Zwierzaki w potrzebie czekają na waszą pomoc!

środa, 24 lipca 2013

To mnie zachwyca: Świat wodą malowany

   Zdumiewa mnie, jak niektórzy artyści odkrywają piękno i głębię w zjawiskach na pozór zwyczajnych. Dostrzegają artystyczny potencjał tam, gdzie zwykły śmiertelnik nie widzi nic szczególnego. Zupełnie, jakby widzieli świat za pomocą zmysłu, który nam nie jest dostępny. Oczywiście przesadzam - każdy przecież patrzy na świat tak samo. Ale patrzeć, a widzieć... to już dwie zupełnie różne rzeczy.
   Odkryłam niedawno prace artystki, które sprawiły, że oniemiałam w zachwycie. Ester Roi to urodzona we Włoszech i mieszkająca w Południowej Kalifornii malarka, która od dziecka zafascynowana jest żywymi kolorami, ostrymi detalami oraz obiektami otoczonymi bądź zanurzonymi w wodzie. Ester od lat studiuje kamienie i kwiaty oraz ich interakcję z wodą, rozkoszując się kontrastem pomiędzy suchym przedmiotem, a jego niespokojnym refleksem pod powierzchnią wody. Jej zdaniem przedmioty w wodzie przyjmują nową tożsamość.
   Jak pisze na swojej stronie - woda przekształca wszystko, czego dotknie: twarde linie stają się miękkie, ciepłe kolory chłodne, pełne kształty rozkładają się na części. Realizm ewoluuje w abstrakcji i to, co zwykłe staje się niezwykłe. Współdziałanie tych dwóch światów dla Ester stanowi niewyczerpalne źródło inspiracji.
   Zdaniem Ester woda reprezentuje świat fantazji i wyobraźni, gdzie wszystko może się zdarzyć i to, co niezwykłe, nigdy nie jest kwestionowane. Świat nad wodą, zawsze genialny, solidny i ciepły, może być czasami sztywny lub surowy i musi być zrównoważony przez miękkość i chłód poniżej. Dla Ester, jako artystki i jako człowieka, wyzwaniem jest odnalezienie równowagi pomiędzy tymi dwoma światami.
   W swej pracy przez kilka lat posługiwała się farbami olejnymi, od jakiegoś czasu natomiast stosuje także kredki i pastele. Poniżej kilka jej prac - bajecznie kolorowych, zdumiewających realizmem i urzekających swym pięknem:














   A oto mój zdecydowanie ulubiony obraz. Zachwycające dzieło sztuki:


   Wszystkich zainteresowanych twórczością Ester Roi zapraszam na stronę internetową artystki: http://esterroi.com/ , gdzie można zajrzeć do galerii jej prac, poczytać o technikach, którymi się posługuje, odwiedzić blog, a także zapoznać się z wynalazkiem Ester - Icarus Drawing Board, dzięki któremu uzyskuje ona w swej pracy tak doskonałe efekty! 
   Na koniec pragnę serdecznie podziękować autorce za możliwość umieszczenia jej prac na moim blogu :)

wtorek, 23 lipca 2013

O blogu słów kilka

   Kilka dni temu Niezapominajkom "stuknęło" 2000 odsłon. Z tej okazji chciałabym wszystkim odwiedzającym mój blog serdecznie podziękować. Dziękuję za to, że tu zaglądacie, że czytacie i komentujecie. To wiele dla mnie znaczy.
   Gdy w maju rozpoczynałam przygodę z blogiem, przyświecała mi jedna myśl - chciałam, aby czytelnicy zainteresowani moją twórczością mogli odnaleźć informacje na mój temat lub też skontaktować się ze mną, gdyby mieli takie życzenie. Oczywiście nasuwały mi się wątpliwości, które zapewne ogarniają większość początkujących blogerów. A co, jeśli zabraknie mi pomysłów na ten blog? Albo, co gorsza, nikt nie będzie zainteresowany czytaniem moich postów? Zastanawiałam się także, czy zdołam otworzyć się na tyle, by tchnąć w ten blog trochę życia. Nie chciałam, aby stał się on jedynie zlepkiem suchych wiadomości, lecz cząstką mnie samej - moich przemyśleń, opinii, pasji i zainteresowań. By umożliwił moim czytelnikom poznanie mnie nie tylko jako autorkę, ale przede wszystkim jako człowieka. Mam nadzieję, że jestem na dobrej drodze, by osiągnąć ten cel :)
   W blogosferze nadal jestem niczym raczkujący maluch, który z zafascynowaniem poznaje otaczający go świat. Jeszcze wiele przede mną. Mam nadzieję, że nadal będziecie mi towarzyszyć w tej podróży. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

poniedziałek, 22 lipca 2013

Wyniki konkursu z kwiatami w tle

   Zgodnie z obietnicą mam dla was wyniki konkursu, w którym nagrodą jest moja debiutancka powieść z dedykacją. Ale zanim ogłoszę zwycięzcę, pragnę serdecznie podziękować wszystkim biorącym udział w zabawie oraz tym, którzy umieścili informację o moim konkursie na swoich blogach i stronach FB. Dziękuję!
   Wasz odzew przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i każdy komentarz przeczytałam z ogromną przyjemnością. W tak piękny i wzruszający sposób opisaliście własne wspomnienia z dzieciństwa i młodości oraz szczęśliwe chwile związane z ulubionymi kwiatami, że gdyby to zgrabnie spleść w jedną całość wyszłoby z tego cudne opowiadanie! Oczarowały mnie wasze skojarzenia z kwiatami: zwiastujące owoc kwiaty wiśni, kolorowy dywan z malw, słoneczniki żółtym blaskiem rozświetlające ogródek, biała róża jako symbol nowego życia, chabry niczym strzępki nieba ukryte w polu,  kaczeńce tworzące z zielenią trawy przecudny kobierzec, gladiola, której pączki kojarzą się z rozkwitem na wielu polach życia... Wybór jednego komentarza spośród tylu ciekawych, romantycznych, sentymentalnych, poetyckich i zabawnych opisów okazał się naprawdę trudny!
   Ostatecznie po namyśle postanowiłam nagrodzić książką komentarz alicjimagdaleny, w którym autorka w sposób ciekawy i zabawny przypomina o tym, że kwiaty to nie tylko ozdoba czy cenne wspomnienia, ale często także nasi towarzysze życia, przyjaciele, którzy, jak kot czy pies, wymagają naszej troski, uwagi i pielęgnacji. Nieraz przysparzają kłopotów lub zmartwień, ale za naszą opiekę odwdzięczają się cieszącym oko pięknem. Gratuluję zwyciężczyni, którą proszę o kontakt i przesłanie adresu do wysyłki :)
   Dziękuję wszystkim raz jeszcze i zapraszam do ponownych odwiedzin. Na mojej półce z książkami nadal leży jeden egzemplarz "W poszukiwaniu siebie", który czeka na swojego właściciela. Kolejny konkurs wkrótce :-)))

środa, 17 lipca 2013

Moimi oczami: Jezioro Königssee

   Königssee (jezioro królewskie) to bawarskie jezioro położone niedaleko granicy z Austrią. Długie na 8 km i dochodzące głębokością do 190 metrów, Königssee zachwyca swą szmaragdową barwą oraz pięknymi widokami. Wody jeziora są zimne nawet latem, gdyż jego główne dopływy znajdują się pod wodą. Königssee jest najczystszym jeziorem w Niemczech, z tego też powodu od 1909 roku do pływania po nim dopuszczone są jedynie statki o napędzie elektrycznym. 



   Rejs statkiem pasażerskim po jeziorze jest jedną z głównych atrakcji turystycznych regionu. Pierwszy przystanek znajduje się na półwyspie św. Bartłomieja, gdzie zwiedzić można wybudowany w 1134 roku kościółek.



   Druga, najdalej położona przystań to Salet, skąd spacerem można dotrzeć do jeziora górnego (Obersee). To niezwykle malowniczy i urokliwy zakątek, który urzeka swym naturalnym pięknem.








   Po powrocie z rejsu warto zatrzymać się na chwilę w miasteczku nad jeziorem na pyszne bawarskie jadło :-)



http://www.koenigssee.com/en/
http://www.berchtesgadener-land.com/en/koenigssee/
http://www.germanplaces.com/germany/koenigssee.html

środa, 10 lipca 2013

O pulsującym sercu powieści

   Z pewnością większość z nas przynajmniej raz w życiu natknęła się na bohatera literackiego, który zawładnął naszą wyobraźnią i sercem. Bohatera, z którym utożsamialiśmy się w trakcie lektury, którego losy śledziliśmy z zapartym tchem, razem z nim przeżywając wszystkie wzloty i upadki. Bohatera, z którym śmialiśmy się i płakaliśmy, i którego pokochaliśmy zupełnie tak, jakby był on człowiekiem z krwi i kości. Taki bohater to dla każdego autora nieoceniony skarb. Skarb, który wymaga jednak wiele pracy, sumienności, pasji i zaangażowania.
   Wnikliwy czytelnik jest w stanie wiele powiedzieć na temat związku autora z jego bohaterem literackim oraz nakładu pracy, jaką pisarz włożył w wykreowanie danej postaci. To się czuje. Bohaterowie potraktowani przez autora w sposób powierzchowny, same stają się płytkie i bez wyrazu (jestem pewna, że każdemu miłośnikowi książek na pewnym etapie czytelniczej przygody trafiła w ręce książka, której bohaterowie stworzeni byli na jedno kopyto, stając się tym samym irytująco podobni do siebie nawzajem - wszyscy z podobnymi upodobaniami, podobnym poczuciem humoru, podobną wizją świata, a nawet podobnym sposobem mówienia. W takich przypadkach można niemal ze stuprocentową pewnością założyć, że odzwierciedlają oni upodobania, poczucie humoru, wizję świata i sposób mówienia samego autora). Natomiast postacie, w których stworzenie pisarz włożył wiele pracy i serca, odpłacają się wielowymiarowością i oryginalnością.
   Jako czytelniczka uwielbiam postacie żywe, ludzkie i prawdziwe. Takie, które popełniają w życiu błędy, przeżywają intensywne emocje, mają swoje wady i zalety. W mojej opinii niedoścignioną mistrzynią w kreowaniu postaci literackich była Jane Austen. Bohaterowie, którzy wyszli spod jej pióra, bez wyjątku są niezwykle wyraziści. Wzbudzają naszą sympatię i podziw, śmiech lub politowanie. Słynny pan Darcy zdołał w sobie rozkochać miliony czytelniczek na całym świecie (do których, nota bene, zalicza się także autorka niniejszego tekstu :)) J. Austen była doskonałym obserwatorem życia oraz ludzkich zachowań i potrafiła przelać te obserwacje na papier w sposób wiernie odzwierciedlający otaczającą ją rzeczywistość.
   Oczywiście nie we wszystkich powieściach główny bohater i jego wielowymiarowość są równie istotne. W powieści sensacyjnej, gdzie fabuła toczy się wartko, a każda strona zaskakuje kolejnymi nieprzewidzianymi wydarzeniami, złożoność bohatera schodzi na dalszy plan, choć zawsze stanowi miły dodatek. Jeżeli jednak mamy do czynienia z powieścią obyczajową, taką o codziennym życiu, jego blaskach i cieniach, oczekujemy bohaterów wyrazistych, takich, w których być może będziemy mogli odszukać cząstkę siebie. Co zatem sprawia, że postać literacka jest wielowymiarowa i żyje na stronach książki prawdziwym życiem?
   Po pierwsze autor, który podobnie jak Jane Austen, potrafi obserwować ludzi i czerpać z ich zachowań to, co najciekawsze z punktu widzenia czytelnika. Sprawny obserwator jest w stanie uchwycić cechy, które czynią każdego z nas człowiekiem wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju. Wystarczy zebrać kilka takich cech, parę z nich nieco spotęgować i grunt pod ciekawego i oryginalnego bohatera gotowy :)
   Po drugie - dogłębna wiedza twórcy na temat swojego bohatera. Autor, powołując do życia postać, musi wiedzieć o niej jak najwięcej. Powinien znać jej pochodzenie, przeszłość, wygląd, cechy szczególne, nawyki, upodobania, charakter, motywy, marzenia, a nawet styl i sposób wypowiadania się. Powinien wiedzieć, jak jego bohater zachowa się w poszczególnych sytuacjach, jakie ubrania lubi nosić, jakie doświadczenia z przeszłości uczyniły go tym, kim jest. Oczywiście to nie znaczy, że bohater nie może zaskakiwać! Wręcz przeciwnie, często zdarza się, że w trakcie powstawania powieści postać zaskakuje swym zachowaniem samego piszącego! Przykładowo nagle wychodzą na jaw jakieś szczegóły dotyczące jego przeszłości, których piszący wcale nie planował. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale ci, którzy piszą lub kiedykolwiek próbowali pisać, zrozumieją, o co mi chodzi. Postać często w trakcie rozwoju fabuły objawia przed czytającym, a także samym piszącym, kolejne warstwy swojej osobowości. I jest to zjawisko wymarzone z punktu widzenia autora – oznacza bowiem, że stworzona przez niego postać zaczyna żyć własnym życiem! Zaczyna powoli wprowadzać go w swój świat, niejednokrotnie podsuwając nowe pomysły na kolejne wątki. Ale wracając do wiedzy autora na temat swojej postaci (przynajmniej tej, którą posiada przystępując do pisania ;-)) Otóż mieć tą wiedzę to jedno, a dzielić się nią to już zupełnie co innego! Wiedza o bohaterze jest konieczna, ale niekoniecznie musi zostać w całości przekazana czytelnikowi. I tu przechodzimy do trzeciego czynnika, a mianowicie kunsztu pisarskiego autora powieści.
   O kunszcie pisarza świadczy taka umiejętność przedstawienia bohatera czytelnikowi, by ten zdołał dobrze ją poznać bez nadmiaru wplatanych w tekst nudnych opisów. Osobiście jestem zwolenniczką dawkowania czytelnikowi szczegółów na temat bohatera i jego życia w niewielkich ilościach i co jakiś czas. Przykładowo jako czytelniczka zniechęcam się długimi opisami wyglądu i ubioru, które najczęściej przelatuję wzrokiem zapamiętując zazwyczaj jeden lub dwa szczegóły. Nie lubię także poznawać wszystkich szczegółów na temat bohatera od razu, podawania mi wszystkiego na przysłowiowej tacy. Wolę być zaskakiwana. Jako czytelnik jestem przecież osobą zdolną do dedukcji i do samodzielnego myślenia. Czytając powieść pragnę odkrywać bohatera powoli, wyrabiając sobie opinię na jego temat poprzez jego czyny, zachowanie, sposób mówienia, dialogi, jakie prowadzi z innymi postaciami w książce. Wtedy wiem, że autor poznał swoją postać dogłębnie, prawdopodobnie wie o niej dużo więcej, niż przyznaje na łamach książki i zapytany o nią, opowiadałby o niej jak o dobrym znajomym. Często w trakcie powieści w bohaterze zachodzą istotne zmiany - im więcej przyczyn tych zmian mogę sama z treści się domyślić, tym większe moje zadowolenie jako czytelniczki. Gdy mogę doświadczać z bohaterem całej gamy emocji, zaczynam dostrzegać w nim prawdziwego człowieka. I naprawdę nieistotne jest, czy są to emocje pozytywne, czy negatywne. Ważne, że SĄ.
   Kolejnym czynnikiem, który moim zdaniem ma ogromne znaczenie w procesie tworzenia postaci literackiej, jest konsekwencja autora podczas tworzenia scen i dialogów. Nadając postaci pewne cechy (np. obdarzając ją specyficznym akcentem), autor powinien się ich trzymać. Oczywiście nie rygorystycznie, bo przecież dobra postać literacka, tak jak żywy człowiek, miewa swoje humory i irracjonalne działania, przechodzi metamorfozy, zmienia zdanie, dojrzewa, wybucha gwałtownymi uczuciami bądź też niespodziewanie się z nich leczy, ale wszystko to powinno mieć miejsce w granicach rozsądku. Innymi słowy trzymać się możliwie blisko realiów życiowych. Lubię powieści, które bez zbędnego wyolbrzymiania potrafią w bohaterze wiernie odtworzyć zmienną i wielowymiarową naturę człowieka. Takie, w których, zamiast tradycyjnej czerni i bieli, świat przedstawiony został za pomocą całej gamy szarości.
   Podsumowując - tak jak pomysł stanowi rdzeń powieści, a fabuła jej szkielet, tak wielowymiarowy bohater literacki niejednokrotnie staje się pulsującym sercem powieści, bez którego niemożliwe jest głębokie przeżywanie opisanej w niej historii  :)

sobota, 6 lipca 2013

Śladami Izabeli - Stare Bielsko

   Stare Bielsko, jedna z dzielnic Bielska-Białej, zajmuje północno-zachodnie tereny miasta i stanowi jego najstarszą część. Pierwsza osada starobielska powstała tu w XII wieku, dając w późniejszych latach początek wsi Bielsko. Do najważniejszych zabytków dzielnicy należą: grodzisko starobielskie (będące pozostałością wspomnianej osady - ten doskonale zachowany pierścieniowy układ średniowiecznej wsi jest ewenementem na skalę europejską), gotycki kościół św. Stanisława (najstarsza budowla sakralna Bielska-Białej, sięgająca swoimi początkami do XII wieku), ewangelicki kościół Jana Chrzciciela (z 1818 roku) oraz sieć polskich schronów bojowych z 1939 roku. Wzgórze Trzy Lipki, u stóp którego leży Stare Bielsko, należy do najcenniejszych przyrodniczo terenów Bielska-Białej. Rozciąga się z niego wspaniały widok na miasto. W 2001 roku na wzgórzu postawiono 40-metrowy Krzyż Trzeciego Tysiąclecia.
   Wychowałam się na Starym Bielsku i jako dziecko, razem ze swoimi przyjaciółmi z sąsiedztwa, spędzałam całe dnie buszując po okolicznych polnych drogach i łąkach. Miejsce to już na zawsze kojarzyć mi się będzie z dziecięcą beztroską i rosnącymi w rowach żółtymi kaczeńcami. To własnie w dzielnicy Stare Bielsko mieszkają główni bohaterowie mojej powieści. Poniżej kilka zdjęć zrobionych przeze mnie wiosną 2004 roku.








A tu kilka zdjęć z tego roku :-)

Kościół św. Stanisława

Wspomniana w książce ulubiona polna droga Izabeli. Obecnie już rzadko uczęszczana.



Krzyż Trzeciego Tysiąclecia na wzgórzu Trzy Lipki

Widok ze wzgórza Trzy Lipki








czwartek, 4 lipca 2013

Konkurs z kwiatami w tle

   Patrząc dziś na leżący na mojej półce egzemplarz "Niezapominajek" wpadłam na pewien pomysł. Zamiast tak leżeć, książka powinna trafić do kogoś, kto z chęcią ją przeczyta. Tak więc postanowiłam ogłosić konkurs, w którym nagrodą będzie wspomniany egzemplarz z dedykacją :-) Wystarczy w komentarzu pod tym postem odpowiedzieć na następujące pytanie: Jaki jest twój ulubiony kwiat i dlaczego? 
   Na Wasze komentarze czekam do niedzieli 21-go lipca, a najciekawszy komentarz nagrodzę książką :-) Wyniki ogłoszę w poniedziałek 22-go lipca. Serdecznie zachęcam wszystkich do udziału!