środa, 10 lipca 2013

O pulsującym sercu powieści

   Z pewnością większość z nas przynajmniej raz w życiu natknęła się na bohatera literackiego, który zawładnął naszą wyobraźnią i sercem. Bohatera, z którym utożsamialiśmy się w trakcie lektury, którego losy śledziliśmy z zapartym tchem, razem z nim przeżywając wszystkie wzloty i upadki. Bohatera, z którym śmialiśmy się i płakaliśmy, i którego pokochaliśmy zupełnie tak, jakby był on człowiekiem z krwi i kości. Taki bohater to dla każdego autora nieoceniony skarb. Skarb, który wymaga jednak wiele pracy, sumienności, pasji i zaangażowania.
   Wnikliwy czytelnik jest w stanie wiele powiedzieć na temat związku autora z jego bohaterem literackim oraz nakładu pracy, jaką pisarz włożył w wykreowanie danej postaci. To się czuje. Bohaterowie potraktowani przez autora w sposób powierzchowny, same stają się płytkie i bez wyrazu (jestem pewna, że każdemu miłośnikowi książek na pewnym etapie czytelniczej przygody trafiła w ręce książka, której bohaterowie stworzeni byli na jedno kopyto, stając się tym samym irytująco podobni do siebie nawzajem - wszyscy z podobnymi upodobaniami, podobnym poczuciem humoru, podobną wizją świata, a nawet podobnym sposobem mówienia. W takich przypadkach można niemal ze stuprocentową pewnością założyć, że odzwierciedlają oni upodobania, poczucie humoru, wizję świata i sposób mówienia samego autora). Natomiast postacie, w których stworzenie pisarz włożył wiele pracy i serca, odpłacają się wielowymiarowością i oryginalnością.
   Jako czytelniczka uwielbiam postacie żywe, ludzkie i prawdziwe. Takie, które popełniają w życiu błędy, przeżywają intensywne emocje, mają swoje wady i zalety. W mojej opinii niedoścignioną mistrzynią w kreowaniu postaci literackich była Jane Austen. Bohaterowie, którzy wyszli spod jej pióra, bez wyjątku są niezwykle wyraziści. Wzbudzają naszą sympatię i podziw, śmiech lub politowanie. Słynny pan Darcy zdołał w sobie rozkochać miliony czytelniczek na całym świecie (do których, nota bene, zalicza się także autorka niniejszego tekstu :)) J. Austen była doskonałym obserwatorem życia oraz ludzkich zachowań i potrafiła przelać te obserwacje na papier w sposób wiernie odzwierciedlający otaczającą ją rzeczywistość.
   Oczywiście nie we wszystkich powieściach główny bohater i jego wielowymiarowość są równie istotne. W powieści sensacyjnej, gdzie fabuła toczy się wartko, a każda strona zaskakuje kolejnymi nieprzewidzianymi wydarzeniami, złożoność bohatera schodzi na dalszy plan, choć zawsze stanowi miły dodatek. Jeżeli jednak mamy do czynienia z powieścią obyczajową, taką o codziennym życiu, jego blaskach i cieniach, oczekujemy bohaterów wyrazistych, takich, w których być może będziemy mogli odszukać cząstkę siebie. Co zatem sprawia, że postać literacka jest wielowymiarowa i żyje na stronach książki prawdziwym życiem?
   Po pierwsze autor, który podobnie jak Jane Austen, potrafi obserwować ludzi i czerpać z ich zachowań to, co najciekawsze z punktu widzenia czytelnika. Sprawny obserwator jest w stanie uchwycić cechy, które czynią każdego z nas człowiekiem wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju. Wystarczy zebrać kilka takich cech, parę z nich nieco spotęgować i grunt pod ciekawego i oryginalnego bohatera gotowy :)
   Po drugie - dogłębna wiedza twórcy na temat swojego bohatera. Autor, powołując do życia postać, musi wiedzieć o niej jak najwięcej. Powinien znać jej pochodzenie, przeszłość, wygląd, cechy szczególne, nawyki, upodobania, charakter, motywy, marzenia, a nawet styl i sposób wypowiadania się. Powinien wiedzieć, jak jego bohater zachowa się w poszczególnych sytuacjach, jakie ubrania lubi nosić, jakie doświadczenia z przeszłości uczyniły go tym, kim jest. Oczywiście to nie znaczy, że bohater nie może zaskakiwać! Wręcz przeciwnie, często zdarza się, że w trakcie powstawania powieści postać zaskakuje swym zachowaniem samego piszącego! Przykładowo nagle wychodzą na jaw jakieś szczegóły dotyczące jego przeszłości, których piszący wcale nie planował. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale ci, którzy piszą lub kiedykolwiek próbowali pisać, zrozumieją, o co mi chodzi. Postać często w trakcie rozwoju fabuły objawia przed czytającym, a także samym piszącym, kolejne warstwy swojej osobowości. I jest to zjawisko wymarzone z punktu widzenia autora – oznacza bowiem, że stworzona przez niego postać zaczyna żyć własnym życiem! Zaczyna powoli wprowadzać go w swój świat, niejednokrotnie podsuwając nowe pomysły na kolejne wątki. Ale wracając do wiedzy autora na temat swojej postaci (przynajmniej tej, którą posiada przystępując do pisania ;-)) Otóż mieć tą wiedzę to jedno, a dzielić się nią to już zupełnie co innego! Wiedza o bohaterze jest konieczna, ale niekoniecznie musi zostać w całości przekazana czytelnikowi. I tu przechodzimy do trzeciego czynnika, a mianowicie kunsztu pisarskiego autora powieści.
   O kunszcie pisarza świadczy taka umiejętność przedstawienia bohatera czytelnikowi, by ten zdołał dobrze ją poznać bez nadmiaru wplatanych w tekst nudnych opisów. Osobiście jestem zwolenniczką dawkowania czytelnikowi szczegółów na temat bohatera i jego życia w niewielkich ilościach i co jakiś czas. Przykładowo jako czytelniczka zniechęcam się długimi opisami wyglądu i ubioru, które najczęściej przelatuję wzrokiem zapamiętując zazwyczaj jeden lub dwa szczegóły. Nie lubię także poznawać wszystkich szczegółów na temat bohatera od razu, podawania mi wszystkiego na przysłowiowej tacy. Wolę być zaskakiwana. Jako czytelnik jestem przecież osobą zdolną do dedukcji i do samodzielnego myślenia. Czytając powieść pragnę odkrywać bohatera powoli, wyrabiając sobie opinię na jego temat poprzez jego czyny, zachowanie, sposób mówienia, dialogi, jakie prowadzi z innymi postaciami w książce. Wtedy wiem, że autor poznał swoją postać dogłębnie, prawdopodobnie wie o niej dużo więcej, niż przyznaje na łamach książki i zapytany o nią, opowiadałby o niej jak o dobrym znajomym. Często w trakcie powieści w bohaterze zachodzą istotne zmiany - im więcej przyczyn tych zmian mogę sama z treści się domyślić, tym większe moje zadowolenie jako czytelniczki. Gdy mogę doświadczać z bohaterem całej gamy emocji, zaczynam dostrzegać w nim prawdziwego człowieka. I naprawdę nieistotne jest, czy są to emocje pozytywne, czy negatywne. Ważne, że SĄ.
   Kolejnym czynnikiem, który moim zdaniem ma ogromne znaczenie w procesie tworzenia postaci literackiej, jest konsekwencja autora podczas tworzenia scen i dialogów. Nadając postaci pewne cechy (np. obdarzając ją specyficznym akcentem), autor powinien się ich trzymać. Oczywiście nie rygorystycznie, bo przecież dobra postać literacka, tak jak żywy człowiek, miewa swoje humory i irracjonalne działania, przechodzi metamorfozy, zmienia zdanie, dojrzewa, wybucha gwałtownymi uczuciami bądź też niespodziewanie się z nich leczy, ale wszystko to powinno mieć miejsce w granicach rozsądku. Innymi słowy trzymać się możliwie blisko realiów życiowych. Lubię powieści, które bez zbędnego wyolbrzymiania potrafią w bohaterze wiernie odtworzyć zmienną i wielowymiarową naturę człowieka. Takie, w których, zamiast tradycyjnej czerni i bieli, świat przedstawiony został za pomocą całej gamy szarości.
   Podsumowując - tak jak pomysł stanowi rdzeń powieści, a fabuła jej szkielet, tak wielowymiarowy bohater literacki niejednokrotnie staje się pulsującym sercem powieści, bez którego niemożliwe jest głębokie przeżywanie opisanej w niej historii  :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz