wtorek, 12 listopada 2013

Kiedy piszę... czyli o mękach i radościach tworzenia (5)

"Pisanie jest procesem mistycznym. Pisarze nie kontrolują tekstu. Opowieść, którą snujemy, jest czymś większym od nas i my za nią podążamy. Skaczemy w odmęty tego oceanu i pozwalamy, by porwał nas prąd lub poprowadziły nas kreowane postacie."
(Elif Shafak

   Zapraszam was dzisiaj do kolejnego postu, w którym znani pisarze i pisarki opowiadają o powodach, dla których sięgają po pióro, o uczuciach, które towarzyszą im podczas tworzenia, oraz o tym, czym jest dla nich pisanie i bohaterowie, których tworzą. 

Agnieszka Gil
(autorka powieści "Herbata z jaśminem", "Dziki szczaw")
Piszę, ponieważ czuję, że mam się czym podzielić z czytelnikami. To także okazja, by w sobie coś uporządkować... albo zburzyć. Nie wiem doprawdy, co w pisaniu jest takiego, że tylu ludzi - w tym ja - ma ochotę to robić :) Tym bardziej, że wbrew obiegowym opiniom nie jest tak, iż natchnienie spływa z głowy wprost do palców, które same wygrywają na klawiaturze kolejne rozdziały. Nic z tych rzeczy. Pisanie - poza tym, co najbardziej lubię, czyli wymyślaniu postaci i fabuły, układaniu tego w plan powieści - to dość żmudna praca, polegająca na wyszukiwaniu różnych informacji, składaniu ich ze sobą, komponowaniu z tym, co mam w głowie w taki sposób, by mimo ogromu pracy autorki czytelnik miał poczucie lekkości w czytaniu.
Pisanie jest dla mnie przyjemnością, hobby, okazją do tworzenia postaci i rzeczywistości, ale głównie opisywania istniejącej tak, jak ją widzę. Sposobem na opowiadanie historii kłębiących się gdzieś we mnie i szukających ujścia. Na szczęście nie jest zawodem - gdy coś muszę robić, natychmiast mi się odechciewa. Pisać chcę. Nie za wszelką cenę, nie codziennie, dawkuję sobie tę przyjemność. Ale chcę. Kocham to na swój sposób. Prawie jak czytanie.
Kiedy piszę, lubię ciszę. Muszę mieć odłączony internet. Muszę mieć plan - wielka ze mnie planistka, czasem utknę na jednym zdaniu, gdy nie wiem, jak ma brzmieć następne. Lubię mieć poduszkę pod plecami ułożoną w specjalny sposób, być wygodnie ubrana, mieć rozpuszczone włosy. Ale potrafię to robić nawet na twardym drewnianym krześle, w towarzystwie 25 dzieci - znakomitą część "Herbaty z jaśminem" pisałam w świetlicy pełnej zuchów, podczas kolonii letnich. Z tego wynika, że potrzeba pisania nieraz wykracza poza potrzebę wygody. Silna bestia.
Moi bohaterowie są dla mnie żywi, jeśli to ci właściwi. Ktoś wymyślony na siłę nie daje się lubić, czasem rezygnuję z takiej postaci na rzecz wiarygodnej i przekonującej - najpierw mnie, a w efekcie czytelnika. Lubię ich, czy nie - najważniejsze, by byli trójwymiarowi. Nie czarno-biali. Są mną, moimi przyjaciółmi, wrogami. Nieraz wszystkimi po trochu. Lubię o niektórych wspominać w kolejnych książkach, by czytelnik mógł ich zobaczyć choć z daleka. Ciekawa jestem, kto wypatrzy Kurę w "Układzie nerwowym"... Już niedługo, w styczniu 2014.

Beata Andrzejczuk
(autorka cyklu książek "Pamiętnik nastolatki")
Piszę, ponieważ kocham to robić. Jestem Panią książkowego świata. Ode mnie zależy, co powie, co zrobi bohater, jak potoczą się jego losy. Lubię też, gdy bohaterowie wymykają mi się spod kontroli i mnie zaskakują.
Pisanie jest dla mnie przyjemnością, przygodą i pracą.
Kiedy piszę, wkraczam w inny świat. Ten prawdziwy zostawiam z boku.
Moi bohaterowie są dla mnie bliscy. To ja ich kreuję. Są mi bliscy bez względu na to, czy są pozytywni, czy negatywni. 

Magdalena Witkiewicz
(autorka powieści "Opowieść niewiernej", "Szkoła żon", "Zamek z piasku")
Piszę, ponieważ... lubię wymyślać nowe historie. Lubię wzruszać, lubię marzyć.
Pisanie jest dla mnie... realizacją marzeń. Nie marzeń o pisaniu, ale marzeń innych. Są spełnieniem bajki w życiu moich bohaterów.
Kiedy piszę... musi być cicho. Piję kawę, podjadam. Gdy piszę dużo, kładę się spać z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.
Moi bohaterowie są dla mnie... znajomymi. Czasem przyjaciółmi. Czasem ich nie lubię. Nie ze wszystkimi się przyjaźnię. Niektórzy mnie fascynują. Ale są dla mnie ludźmi z krwi i kości. Nie istnieją tylko na kartkach książek...

Iwona Mejza
(autorka powieści "Wszystkie grzechy nieboszczyka", "Wyszedł z domu i nie wrócił")
Piszę, ponieważ pisanie książek sprawia mi przyjemność.
Pisanie jest dla mnie pewnym wyzwaniem, a jednocześnie zaspokajaniem ciekawości.
Kiedy piszę, koncentruję się na tekście, wchodzę w niego.
Moi bohaterowie są dla mnie ważni.

Aneta Rzepka
(autorka książek "Świat w pastelach Ingi", "Miseczka szczęścia", "Na strunach marzeń")
Piszę, ponieważ lubię wymyślać fikcyjne historie. Od zawsze miałam bujną wyobraźnię i zwyczajnie muszę pozwalać jej pracować, żeby nie eksplodowała.
Pisanie jest dla mnie wylewaniem z siebie nadmiaru emocji, odpoczynkiem, sposobem na oswojenie problemów świata, dopisywaniem własnych rozwiązań do opowieści podpatrzonych w realnym świecie.
Kiedy piszę żyję tym, czym żyją moi bohaterowie. Wchodzę w inny świat, świat mojej fantazji. Wtedy czuję się trochę jak Stwórca, bo tak naprawdę to ode mnie wszystko zależy.
Moi bohaterowie są dla mnie postaciami, które spotykam w świecie wyobraźni. Poznaję ich, czasem lubię, czasem nie. Spędzamy ze sobą dużo czasu, więc bywa, że się zaskakujemy. Uważam ich za osoby bliskie z dwóch powodów. Przede wszystkim każda stworzona przeze mnie postać ma w sobie coś z ludzi, których znam w świecie realnym. Zmieniam ich, łączę dwa charaktery w trzeci, zupełnie nowy. To nie lada wyzwanie. Są mi też bliscy dlatego, że jakby nie było, spędzamy ze sobą sporo czasu, muszę ich znać i rozumieć, żeby o nich pisać. I staram się, żeby byli wiarygodni, jak żywi.

Karol Kłos
(autor powieści "Latarniczka", "Latarnik")
Piszę, ponieważ skłonili mnie do tego wszyscy czytani przeze mnie autorzy i autorki. Od wczesnego dzieciństwa czytam książki, żyję książkami, pożeram je łapczywie rozglądając się wokoło w poszukiwaniu kolejnych książek. Te książki są dla mnie listami skierowanymi do czytelnika, czyli do mnie. Lektura staje się rozmową. Rozmowa wymaga jednak udzielania odpowiedzi. Dlatego piszę. Znacznie bardziej interesuje mnie odpowiadanie książkom i ich autorom, niż innym zwykłym ludziom, których znam. Jeżeli moi znajomi nie czytają, to nie dla nich piszę. To przecież oczywiste.
Pisanie jest dla mnie całym życiem. No i jeszcze kochana żona i syn. Miłości rodziny jestem pewien, natomiast literatura jest kochanką bardzo kapryśną, niezwykle wymagającą i absorbującą. Tej kochanki nie można zadowolić raz na zawsze. Trzeba o nią zabiegać wciąż od nowa. Jednakowoż dobrze jest mieć kochankę :) Trzeba jednak o nią dbać, żeby nie odeszła do innego. Trzeba jej poświęcać sporo czasu. Dlatego pisanie jest ciągłym wyzwaniem, nieustającą próbą.
Kiedy piszę, to bujam w obłokach, latam ponad chmurami, nurzam się w sprośnościach i rozpuście, czynię cuda, zdobywam szczyty, a wszystko to nie ryzykując własnego życia i siedząc wygodnie w fotelu przed kominkiem (często również w dyżurce latarni morskiej podczas nocnego dyżuru). Kiedy piszę, jestem równy innym pisarzom, również tym największym. Świadomość tego doskonale robi mojej próżności. Tak, jestem próżny. Bez wielkiej miłości własnej, egoizmu, wiary w siebie, a także narcyzmu nie można zostać pisarzem.
Moi bohaterowie są dla mnie wcieleniami mojego ducha. Oni to ja w innych postaciach. Jestem ich stwórcą wszechmogącym. To rodzi wiele obowiązków, ale i satysfakcję. Stwarzając własne światy, a w nich moich bohaterów, muszę traktować je z rodzicielską miłością. Oni często kapryszą, buntują się, ale to przecież normalne zachowanie się dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz