sobota, 23 listopada 2013

Kiedy piszę... - podsumowanie

   My, ludzie, zostaliśmy obdarzeni przez naturę fascynującym i potężnym narzędziem - wyobraźnią. Niektórzy z nas z tego daru nie korzystają wcale. Nie znając własnych możliwości ograniczają się do spraw codziennych, nie czytają książek, zadowalają się wlepianiem wzroku w telewizor i zwyczajnym życiem tu i teraz. Rzadko śnią, jeszcze rzadziej marzą, a nie wiedząc tak naprawdę, co tracą, bywają ze swojego wypranego z wyobraźni życia całkiem zadowoleni. Są ludzie, którzy oddają się marzeniom, często chodzą z głową w chmurach i sięgają po książki pozwalając, by lektura zabierała ich w daleką, fascynującą podróż. Są też ludzie, którym i to nie wystarcza. Ich wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach, a w głowach nieustannie kłębią się historie, które szukają ujścia. Tacy ludzie często sięgają po pióro.
   Pisanie to czynność, która dla wielu stała się pasją i największą życiową namiętnością. Ludzie piszą od wieków. Piszą z konieczności, z potrzeby serca, z poczuciem, że mają się czym podzielić. Jedni przelewają myśli na papier, a następnie chowają notatki przed wzrokiem innych głęboko na dnie szuflady, podczas gdy drudzy piszą z nadzieją na dotarcie do szerszej publiczności.
   Zaciekawiona pewnym artykułem zaczęłam się zastanawiać, dlaczego właściwie piszemy powieści. Co nas ku temu popycha? Poprosiłam kilku znanych pisarzy i pisarki o dokończenie czterech zdań związanych z pisaniem, i w październiku na swoim blogu rozpoczęłam cykl postów pt. "Kiedy piszę... czyli o mękach i radościach tworzenia" (pierwszy post można przeczytać tutaj). Dzisiaj nadszedł czas na krótkie podsumowanie.
   Zanim jednak zacznę, pragnę gorąco podziękować wszystkim tym, którzy zgodzili się wziąć udział w tym projekcie i poświęcili swój czas, by odpowiedzieć na nurtujące mnie pytania. To było fascynujące doświadczenie. Każdą napływającą odpowiedź czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Często były one zaskakująco zbieżne (choć większość z nich napłynęła jeszcze przed publikacją drugiego postu z serii), co uświadomiło mi, że pod względem motywów i uczuć towarzyszących nam przy pisaniu, nas, pisarzy, tak naprawdę niewiele różni. W trakcie redagowania kolejnych postów nie raz zdarzyło mi się wykrzyknąć w myślach: "Hej! Mam dokładnie tak samo!". To było miłe zaskoczenie i już sam ten fakt sprawia, że nie żałuję ani jednej poświęconej projektowi minuty.
   Poniższe podsumowanie składa się w sporej części z wypowiedzi pisarzy i pisarek biorących udział w projekcie. Starałam się zawrzeć ich jak najwięcej. A zatem...

   Dlaczego piszemy?
   Wisława Szymborska powiedziała kiedyś, że "czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła". Myślę, że ich pisanie także. Po pióro sięgamy z wielu powodów. Często wynika to z potrzeby, nie wyobrażamy sobie bowiem życia bez pisania, jesteśmy od niego uzależnieni. Dla wielu jest to czynność, która pozwala się odstresować, poprawia samopoczucie, sprawia przyjemność. Piszemy, ponieważ najzwyczajniej w świecie lubimy to robić, w ten sposób porządkujemy także swoje myśli, dajemy upust emocjom, wylewamy z siebie kotłujące się w naszych głowach historie, a niekiedy nawet spełniamy swoje marzenia z dzieciństwa.

   Czym jest dla nas pisanie?
   Pisanie to czynność, która wyzwala w nas rozmaite emocje. Bywa jednocześnie męką i czystą przyjemnością. Z jednej strony pozwala nam się zrelaksować, dostarcza rozrywki, stanowi odskocznię od szarej codzienności, od pracy i obowiązków, a z drugiej bywa ciężką i frustrującą pracą, wyzwaniem, któremu staramy się sprostać najlepiej, jak potrafimy. Pisanie jest sposobem na życie, na rozwijanie siebie, na docieranie do nieznanych zakamarków własnego umysłu, porządkowanie świata wokół siebie, sposobem na odnajdywanie alternatywnych rozwiązań i dopisywanie właściwych zakończeń. Dzięki pisaniu uczymy się samodyscypliny, cierpliwości i dystansu, mamy możliwość weryfikowania swoich sądów, oswajania i komentowania otaczającej nas rzeczywistości, a także tworzenia innego, lepszego świata, w którym realizujemy marzenia swoje i naszych czytelników. Pisanie jest pasją, namiętnością, spełnieniem i nieustającą przygodą. Bywa także wentylem bezpieczeństwa, poprzez który dajemy upust nadmiarowi gromadzących się emocji, stając się tym samym dla wielu z nas swoistą terapią.

   Kiedy piszemy...
   Czytając wypowiedzi pisarzy i pisarek jedna rzecz od razu rzuciła mi się w oczy. Otóż okazuje się, że pisarze żyją... w dwóch światach. Istnieje dla nas świat zewnętrzny, realny, w którym żyjemy na co dzień, oraz świat wewnętrzny, wyimaginowany, do którego podróżujemy w wyobraźni za każdym razem, gdy sięgamy po pióro. Zdarza się, że podzielna uwaga pozwala nam na przebywanie w obu tych światach jednocześnie, ale częściej bywa tak, że podczas pisania przestajemy istnieć dla rzeczywistości, a ona przestaje istnieć dla nas. Kiedy piszemy, przeważnie lubimy ciszę. Odcinamy się od wszystkiego, co nas otacza i wkraczamy w tworzony przez nas świat, często zatracając przy tym poczucie czasu. Niektórzy z nas lubią podczas pisania słuchać muzyki, lubią coś podjadać, popijać kawę. Kiedy piszemy, żyjemy życiem naszych bohaterów, stajemy się twórcami, którzy decydują o ich losie. To daje wielu z nas specyficzne poczucie wolności i władzy, którego trudno jest doświadczyć w realnym życiu. Po godzinach spędzonych na bujaniu w obłokach, przeżywaniu przygód, radości i smutków, wcielaniu się w różne charaktery, powroty bywają trudne. Ale na szczęście w zdecydowanej większości przypadków udaje się nam oddzielić te nasze dwa światy i dwa życia grubą kreską.

   Kim są dla nas nasi bohaterowie?
   Kiedy piszemy, podróżujemy do innego świata, w którym napotykamy innych ludzi. Ludzi niezwykłych, bo zrodzonych w naszej wyobraźni. Dla wielu z nas postacie te stanowią jedynie kolejne, ważne narzędzie służące opowiadaniu konkretnej historii, kreacje, w które staramy się tchnąć życie. Wymyślamy ich, nadajemy im imiona, cechy charakteru, staramy się wniknąć w ich sposób myślenia, zrozumieć motywy. Przez jakiś czas traktujemy ich jak dobrych znajomych, po czym pozwalamy, by wyruszali w świat i zapominamy o nich, gdy na horyzoncie pojawiają się nowi. Czasami jednak nasz związek z bohaterami staje się intensywny i głęboki. Traktujemy ich jak dobrych przyjaciół, członków rodziny, z którymi spędzamy mnóstwo czasu. Stają się oni dla nas żywymi postaciami, ludźmi z krwi i kości, do których czujemy ogromne przywiązanie. Niektórzy porównują swoich bohaterów do dzieci, którym dają życie, a następnie pozwalają samym się rozwijać. Co ciekawe, nasze postacie nie zawsze podlegają całkowicie woli swego twórcy. Wielu z nas podkreśla, że w trakcie powstawania powieści bohaterowie wymykają się spod kontroli, zaskakują, bywają krnąbrni i nieobliczalni. Bywa także, że nasz związek z bohaterami idzie o krok dalej i stają się oni... częścią nas samych. Przelewamy w nich własne emocje, obawy, pragnienia. Dajemy im cząstkę siebie, a nawet pozwalamy na to, by w pewnym stopniu stawali się naszym wcieleniem w innej postaci i w innym życiu.

   Pisanie jest czynnością niezwykłą, dla niektórych wręcz magiczną. Sprawia, że życie jest pełniejsze, ciekawsze, bardziej ekscytujące. Pisanie jest przygodą. Jest pasją, której można oddawać się bez końca. Jest także pracą - ciężką i wyczerpującą. O tym, jak wiele trzeba w nią włożyć cierpliwości, czasu i energii wiedzą najlepiej doświadczeni pisarze. To oni od lat pracują nad językiem, cierpliwie opanowują trudną sztukę przekładania myśli na słowa i szlifują ten cenny dar, jakim jest umiejętność snucia powieści.
   Na koniec tych zainteresowanych, którzy nie mieli jeszcze okazji przeczytać wszystkich postów z serii, odsyłam do nowej zakładki poświęconej projektowi - Kiedy piszę... Znajdziecie tam nazwiska wszystkich autorów, którzy wzięli w nim udział, a także moje własne odpowiedzi na cztery zadane pytania. Zapraszam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz