czwartek, 4 lipca 2013

Konkurs z kwiatami w tle

   Patrząc dziś na leżący na mojej półce egzemplarz "Niezapominajek" wpadłam na pewien pomysł. Zamiast tak leżeć, książka powinna trafić do kogoś, kto z chęcią ją przeczyta. Tak więc postanowiłam ogłosić konkurs, w którym nagrodą będzie wspomniany egzemplarz z dedykacją :-) Wystarczy w komentarzu pod tym postem odpowiedzieć na następujące pytanie: Jaki jest twój ulubiony kwiat i dlaczego? 
   Na Wasze komentarze czekam do niedzieli 21-go lipca, a najciekawszy komentarz nagrodzę książką :-) Wyniki ogłoszę w poniedziałek 22-go lipca. Serdecznie zachęcam wszystkich do udziału!


39 komentarzy:

  1. To bardzo dobry pomysł :)Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Mam nadzieję, że będzie odzew :-)

      Usuń
  2. Ulubiony jeden?
    To trudne, gdyż lubię: lilie (bo Mickiewicz), maki (bo Dorotka w krainie Oz), irysy (bo secesja i Wyspiański)... no i konwalie z niezapominajkami (bo: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10151624350897974&set=a.10150879601862974.437143.530982973&type=1&theater).

    OdpowiedzUsuń
  3. Kwiat kwitnącej wiśni. Tajemnica wiosennego przebudzenia zwiastun owocu zawsze kojarzył się mi trochę przewrotnie z Pismem Świętym - po owocach ich poznacie... kwiaty wiśni oprócz tego że piękne zwiastują owoc...

    Paweł

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja piwonie. Bo lato, bo zapach, bo wspomnienia dzieciństwa, bo uroda. Kocham te kwiaty.
    A "Niezapominajki" już czytałam. Pozdrawiam Panią serdecznie. Hania Szyl.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja lubię bez. Dawno temu mieszkałam w starym domu razem z Babcią, która teoretycznie Babcią nie była. Ona miała ogród, sad i dużo, dużo bzu. Urządziłam kącik do zabawy w pobliżu "bzowego" miejsca - dlatego ten kwiat zawsze będzie mi się kojarzyć z dzieciństwem.

    Pozdrawiam
    Mestari

    OdpowiedzUsuń
  6. Konwalie. Kojarzą mi się z majem, dzieciństwem, majówkami i moimi urodzinami :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy dawno temu/czterdzieści lat minęło jak jeden dzień/przeprowadziłam się ze Szczecina do jego prawobrzeżnej dzielnicy byłam małą dziewczynką.Zagubioną,przestraszoną i zrozpaczoną.Oto z wielkiego miasta mam sie przeprowadzić na "wiochę" myślałam ,i w starej kamienicy zostawić wszystkich,których zdążyłam pokochać.Koleżanki i swojego przyjaciela Krzysia.Jednak rodzice byli nieugięci,przeprowadzka nie mogła zostać odwołana.Zapakowano nas do samochodu i pojechaliśmy "do nowego świata" jak to określiła babcia.Te nasze nowe miejsce na ziemi to był poniemiecki domek otulony brzozami i ogrodzony niebieskim,drewnianym płotem.W ogrodzie królowały irysy,a na balkonie bratki. Miejsce wyglądało jak "zaczarowany ogród",a ja je od pierwszego wejrzenia pokochała,Od tego czasu moje ukochane kwiaty to irysy i bratki,które zawsze rosną w tym samym miejscu i przypominają mi moje pierwsze spotkanie z nowym domem i nowym życiem!
    jolunia559@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. W ogóle lubię kwiaty, w każdej postaci. Ale od jakiegoś czasu pokochałam malwę. Dlaczego? Bo to piękne kwiaty, nie rzadko nie które z ich gatunków mają właściwości lecznicze, jednak najważniejsze jest to że malwa kojarzy mi się z moją ś.p. babcią. Ona zawsze przed domem miałam może malw... Piękne to było, kolorowy dywan, a pośród niego kolory motyli i pszczoły. Z resztą malwy kiedyś królowały w ogrodach... U drugiej babci jak jechało się na wieś też było ich mnóstwo, dziś ciężej je spotkać. Ale ja mam je w pamięci, a przyszłym roku spróbuję zrobić taki malwowy dywan u siebie w ogrodzie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja lubię stokrotki, bo pamiętam jak moja córcia robiła swoje pierwsze kroki na trawie właśnie wśród stokrotek. Taki magiczny moment na łonie natury :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Słoneczniki maja w sobie coś co sprawia,że na ich widok maluje się u mnie uśmiech. Nawet w pochmurny dzień wydaje się,że dzięki nim świeci słońce, kiedy wyglądam przez okno a one swoim żółtym blaskiem rozświetlają ogródek;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie najbardziej podobają się frezje - są to kwiaty oryginalne, jedyne w swoim rodzaju, pięknie pachną. Pomarańczowe kojarzą mi się ze zmysłowością, namiętnością, a jednocześnie romantycznością... Uwielbiam je dostawać, a od niedawna mam okazję je hodować w ogródku ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moim ulubionym kwiatem są frezje. Uwielbiam je są takie maleńkie,niepozorne i dobrze wyglądają tylko w grupie. Mimo jednak swej skromności i niepozorności mają cudowny zapach,który uwodzi,kusi zmysły i przywodzi na myśl piękne wspomnienia.

    Justyna Rojek
    justynawolny@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Moje ulubione kwiaty? Może to banalne, ale to żonkile.. Gdy tylko pojawiają się w sprzedaży na moich ustach pojawia się szeroki uśmiech, a w głowie kłębią się myśli. Wiosna, wiosna, wiosna ach to TY! Kwiaty te kojarzą mi się ze słońcem, z wiosną, z budzeniem się do życia.. Dają nadzieję, że zima się niebawem skończy, że będą wakacje, plaża :)

    jenusia88@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Moim ulubionym kwiatkiem jest kaktus. Serio. Nie lubię ciętych kwiatów ,ponieważ nie są trwałe. Nie widzę sensu w niszczeniu czegoś co ma być zerwane ,żeby cieszyło oko tylko przez krótką chwilę. Sama nie mam talentu do kwiatów. Jak raz w miesiącu przypomnę sobie ,że mam coś na parapecie to jest dobrze ,dlatego kaktus to dla mnie jedyny kwiatek.

    agatka105@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje ulubione kwiaty to konwalie. Pięknie pachną, ślicznie wyglądają, są skromne i minimalistyczne. Dodatkowo bardzo długo wytrzymują w wazonie i umilają czas. Przez krótki okres kwitnięcia są przeze mnie jeszcze mocniej cenione i każdego roku z niecierpliwością czekam na moje konwalie.

    quotd8@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Od kilku lat pracuję z zapałem i wielką przyjemnością w ogrodzie. Postanowiłam, że będę sadzić tylko "swojskie" roślinki i tak się zaczęło... Moje ukochane kwiaty to piwonie, ostróżki, róże, pachnący jaśmin( posadzony po obejrzeniu "Jasminum" Kolskiego), krzewuszka. Dostaję kwiaty od sąsiadów, znajomych i jestem bardzo szczęśliwa bo to moje prywatne"dzieła". pozdrawiam Marzena marzena@reportaz.com

    OdpowiedzUsuń
  17. stokrotki zawsze i wszędzie i nawet w osłupienie pania wprawiłam jak zażyczyłam sobie bukiet ze stokrotek do ślubu kościelnego...wyszedł przepiękny. uwielbiam ich wszystkie kolory poprzez czystą biel, biel zakrapianą różem i wszystkie możliwe odcienie.. Dlaczego stokrotka? nie wiem, pamiętam jak w dzieciństwie płakałam nad baśnia Andersena o tym tytule... pozdrawiam :)) pyzikenator@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój ulubiony kwiat to frezje, dawno dawno temu zakochałam się w ich zapachu i pięknym kształcie. Jak to dobrze, że mój mąż o tym wie i na każdą możliwą okazję mi je po darowuje a ja kilka razy w roku ciesze się tym niebiańskim zapachem i napawam wyjątkowym wyglądem.
    Anya_86@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Od dzieciństwa inspiruje mnie GLADIOLA.
    W babcinym ogródku zawsze było ich całe mnóstwo...
    Czerwony kwiat z wieloma pączkami - przypomina mi rozkwit na wielu polach życia!
    Moja matka uwielbia konwalie i ich zapach. Ciekawe czy ulegnie urokowi książki, którą po przeczytaniu Jej podaruję...
    )-(ania

    OdpowiedzUsuń
  20. E-mail: nefmisblog@onet.pl

    Moimi ulubionymi kwiatami są właśnie niezapominajki :) Pamiętam, jak w dzieciństwie, mama uczyła mnie piosenki, właśnie o tych kwiatkach. Jeszcze wiele lat później, kiedy widzę niezapominajki nucę sobie tę melodię :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo lubię Goździk, kojarzą mi się ze starymi czasami kiedy panią nauczycielką wręczało się kwiatka na zakończenie roku podawało się rońsię a nie tak jak dziś worek prezentów

    OdpowiedzUsuń
  22. Dawno temu gdy dzieckiem byłam,za moim domem na wsi pośród krzaków bzu się ciagle bawiłam.Tak tym aromatem słodkim latami przesiąkałam,że traz to mój ulubiony jest kwiatek i zapach kosmetyków,bo takiego bzika na bez nabrałam.Mam zawsze balsam i żel pod prysznic o zapachu bzu oraz perfumy w kremie,jak ich wszystkich używam to czuję się znów jak w dzieciecym niebie.Żałuję tylko tego krótkiego czasu gdy bez kwitnie i otumania swoim zapachem,bo zapowiada pózną wiosnę i kusi goracym cudownym latem...kosmosj@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Moim ulubionym kwiatem jest biała róża.
    Jest to dla mnie symbol nowego życia i czystości :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Moim ulubionym kwiatem jest róża. Z pozoru piękna, delikatna, gdy będziesz postępował z nią nierozważnie ukłuje Cię! ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wiem czy to kwiat, bardziej chyba krzew ale ma kwiatki - forsycja. Ukochana ze względu na ogród Babci, u której spędziłam większość mojego życia. Zawsze tam rosła przy płocie, a teraz jest i u mnie, podarowana z odnóżki "babcinej". Mam i będę miała moją Babcię zawsze przy sobie, nawet kiedy już Jej nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Moje ulubione kwiaty to niepozorne i skromne kwiaty akacji,bo od zawsze kojarzą mi się z moją maleńką szkołą na przedmieściach gdy zaczynały kwitnąć,a my odliczaliśmy już dni do wakacji.Gdy oczy zamykam i chcę do miłych wspomnien powrócić, zawsze ta stara akacja mi się przypomina i białe kwiaty lecące wprost na moje długie włosy.Zawsze gdy gdzies starą akację zobaczę podczas kwiecenia mam nieprzeparta chęć przytulić się do pnia,żeby choć na moment powrócić do dawnych szczęśliwych chwil gdy na naukę nie brakowało dnia.Już nie ma takich starych przytulnych szkół z akacjami pod płotem,pozamykano te małe placówki zaś nasze dzieci uczą się teraz w czymś co można raczej nazwać nie szkołą,ale nowoczesnym molochem...Ela Dynak
    eluchi1974@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Żonkile. Pojawiają się, gdy w powietrzu unoszą się pierwsze oznaki ciepła, są inspirującą zapowiedzią wiosny. Urzekają mnie swoim dyskretnym pięknem, zaklinają pozimową, senną codzienność ożywczym zapachem zmian...

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam zapach kwiatów kasztanowca, delikatny, intrygujący i upajający jednocześnie. Już na zawsze będzie mi się kojarzyć ze szczęśliwym dzieciństwem spędzonym u babci, mieszkającej w przedwojennej kamienicy z czerwonej cegły. To piękne, wysokie drzewo rosło nieopodal na podwórku. Było świadkiem naszych zabaw, łez i śmiechu. Miało wydrążony pień, w którym chowaliśmy nasze dziecięce skarby, chroniło nas przed deszczem, wiosną oszałamiało zapachem, a jesienią rzucało w nas kolczastymi owocami, zachęcając do ich zbierania i robienia śmiesznych ludzików. Próbowałam zrywać kwiaty, ale nie mogłam dosięgnąć gałęzi. Czasami udawało się to tacie albo wujkowi. Wtedy zabierałam naręcze kwiatów do domu i wypełniałam nimi wszystkie możliwe wazony. Niestety, ich żywot był krótki. Znacznie dłużej wytrzymywały na gałęzi;) Nie ma już tego podwórka, nie ma babci, ale kasztanowiec ciągle stoi w tym samym miejscu. Już nie bawią się pod nim dzieci, za to licealiści wymykają się z pobliskiej szkoły, żeby na przerwie zapalić papierosa. Czasami, kiedy go mijam, wracają do mnie piękne wspomnienia. A wiosną zatrzymuję się pod nim na dłużej, by wdychać zapach, którym oczarowują mnie delikatne, pastelowe kwiaty…

    Magdalena (swita_rat@o2.pl)

    OdpowiedzUsuń
  29. Pewnie, że się zgłaszam. Tyle już pozytywnych opinii przeczytałam, że zazdroszczę innym blogerkom spędzonego czasu z dobrą lekturą ;) A z dedykacją to już całkiem ^^

    Moje ulubione kwiaty to pelargonie. Dlaczego? Myślę, że to kwestia zżycia z nimi. Mieszkam w blokowisku. Mój tato jest zapalonym działkowcem, ale działkę mamy daleko, więc w domu posiadamy mnóstwo kwiatów doniczkowych. Żadne jednak nie sprawiały nigdy tyle kłopotu, co pelargonie na balkonie :) Mieszkamy na 4 piętrze, więc trzeba uważać z podlewaniem aby żadnemu przechodniowi nie nalać na głowę. Najgorzej kiedy jest silny wiatr bądź burza. W towarzystwie piorunów, trzeba ściągnąć kwiaty jak najszybciej, żeby żywioły ich nie zniszczyły. Bałam się zawsze potwornie, żeby żadnej doniczki nie upuścić na dół. Kiedy rodzice wyjeżdżali, a ja opiekowałam się domem, zawsze myślałam z niepokojem o pelargoniach. Nawet wyjeżdżając na krótko, następnego dnia szybko wracałam, bojąc się, że nie dopilnuję i coś im się stanie. Kiedy zrywa się silny wiatr - myślę ściągać je czy jeszcze nie? Może przejdzie.. W zasadzie doceniłam je dopiero kiedy przyjechał do nas mąż kuzynki - Hiszpan. Był w głębokim szoku. Szare blokowisko, wszystkie balkony biedne - smutne. A u nas jak w dżungli (czerwono-różowo). I przyznałam mu rację, widok był obłędny. Mimo ciągłego podlewania i wnoszenia - wynoszenia, darzę je ogromnym sentymentem i uwielbiam, bo są ze mną od zawsze i mają dla mnie ogromne znaczenie..
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam bukiety polnych kwiatów: chabrów, kąkoli, rumianków, traw, kłosów zbóż i innych, których nie znam nazw a które po spacerze na łące stoją w wazonie na moim biurku. To takie muśnięcie natury będące zawsze na wyciągnięcie ręki ... i nosa ;) Jednak najbardziej intrygującym dla mnie jest kwiat paproci. Jest niczym każda, jeszcze nie przeczytana książka, która zabierze mnie w nieznaną podróż i której karty z przyjemnością będą odkrywać :)

    Efa
    emill1@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Nigdy nie potrafiłam dzielić zachwytu innych spowodowanego bukietem stojących na baczność tulipanów, albo rozpychających się dumnie róż. Przyozdobione zupełnie niepotrzebnie, bo piękne same w sobie, powoli umierają w wazonach, a ludzie uważają, że to piękne. Ja miałam wrażenie, że umieram razem z nimi, a każdy pochylony kwiecisty łebek sprawiał mi smutek. Dużo bardziej lubię podczas spaceru po polach obserwować chabry. Wyglądają jak strzępki nieba ukryte w polu. Teraz z tymi kwiatami łączy się jeszcze jedno cudowne wspomnienie - spacer z moim chłopakiem, podczas którego zebrałam bukiecik chabrów. Przyglądały się ciekawsko zza jego pleców, kiedy zarzuciłam mu ręce na ramiona i pocałowałam w usta. Tak, jakby niebo, którego strzępkami były, nagle stało się kompletne.

    Pozdrawiam. :)
    Misha.
    misha@autograf.pl

    OdpowiedzUsuń
  32. Moim ulubionym kwiatem jest kwiat jabłoni. Chyba głównie dlatego, że kojarzy mi się z dzieciństwem, z ogrodem mojego dziadka, z naszą działką. Gdy jabłoń kwitnie, jest to cudowny widok, biało-różowe płatki wydają się takie niewinne, delikatne, jakby zarumienione nieśmiałością. Przy każdym powiewie wiatru wirują w powietrzu niczym śnieg. Tańczą swój własny taniec, a melodię przygrywa im brzęczenie pszczół. Kwiaty pachną niebiańsko, tak słodko, finezyjnie. Można się rozmarzyć...
    Pozdrawiam serdecznie,
    Małgosia
    dziecina1@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  33. A ja chłopak nie z miasta lecz z polskie maleńkiej wsi ukochałem sobie łąki pełne kaczenców za moim domem,gdy ta żółć z daleka zachwycała oczy każdego kto przejeżdzał obok naszej łąki.Takie proste kwiatki a jak potrafią z połączeniu z zielenią trawy zrobić przecudny kobierzec,często zrywałem całe naręcze i nosiłem mamie do domu,żeby w wazonie pośrodku stołu rozjaśniały kuchnię.Gdy teraz widzę po rowach te kaczeńce to już czuję,że wiosna zawitała na dobre nawet gdy przychodzi ze takim poślizgiem jak w tym roku i trochę da się nam sobą nacieszyć.Tymon
    jeje1977@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  34. Odpowiedź może wydać się banalna, ale taka jest prawda: najbliższe mi kwiaty to NIEZAPOMINAJKI. Ta piękna niebieska barwa ilekroć na nią spoglądam, przypomina mi wierszyk z dzieciństwa, jaki nie raz się czytało w pamiętnikach. Dla przypomnienia:

    Niezapominajki są to kwiaty z bajki,
    Rosną nad potoczkiem, patrzą żabim oczkiem
    I mówią ci skromnie:
    Nie zapomnij o mnie!

    Poza błogim przeniesieniem się w lata, gdy ganiało się po szkolnym boisku, te kwiaty są mi bliskie, ponieważ charakteryzują moją osobowość. Każdego dnia chodzą za mną jakieś wspomnienia, zarówno te piękne, po których pojawia się na mej twarzy promienny uśmiech, jak i te mniej przyjemne, jakie mają za zadanie przypomnieć mi, aby nie popełniać więcej danych błędów. Moja psychika jest właśnie jak te kwiaty: kolorowa i pełna „niezapominajek”.
    dominika.raz@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  35. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  37. A moim ulubionym kwiatem jest geranium, ponieważ mocno i przyjemnie pachną jego liście. Kojarzy mi się z pobytami u babci. Robiła ona z tej rośliny okłady, gdyż cierpiała na reumatyzm. Babcia miała wiele sposobów na wykorzystanie liści. Czasem dodawała mi do herbaty, wtedy była bardzo aromatyczna, albo przyozdabiała nimi różne potrawy. Kiedyś lekarz poradził jej też inhalacje, zrobione właśnie z liści tej rośliny. Miały obniżać ciśnienie i pomóc w zasypianiu. We wszystkich pokojach w babci mieszkaniu stały doniczki z geranium oraz z drugim uwielbianym przez babcię kwiatem - aloesem, z którego również robiła sobie okłady.
    Pozdrawiam
    reveriet@o2.pl

    OdpowiedzUsuń